BE MY ONLY, BE THE WATER

Siedząc nad napisaniem posta w pierwszych kilku minutach przeraziłam się. Pomyślałam, że moje źródełko pomysłów samoczynnie wygasło i nic nie jest już w stanie obudzić mnie z letargu w jakim obecnie się znalazłam.

Wpadłam w głębokie przerażenie, bo blog to coś, co sprawia mi ogromną frajdę i odejście od Was byłoby ostatnią rzeczą jaką na chwilę obecną jestem sobie w stanie wyobrazić. Po prostu lubię Was! Cały ten światek blogerski, inspiracje i modę. A pisanie notek (dłuższych, krótszych, mniej lub bardziej wartościowych) jest jego znaczącą częścią. I bez nich, brak mnie...Na szczęście po dłuższej refleksji doszłam do wniosku, że to zmęczenie, które spowodowane jest zbliżającym się egzaminem, (zresztą bardzo istotnym dla mnie), powoduje tą bezdenną pustkę pomysłów. Jednak jako osoba wierząca, wierzę także, że moja wyobraźnia poruszy swoje cztery litery i ruszy z kopyta. A psychiczny zastój nie wróci. W to wierzę!

I zaraz obok tej myśli zrodził się pierwszy pomysł (to jak widać pokazuje, że jeśli ktoś zmusza Cię do zrobienia czegoś, to nigdy nie wykonasz tego perfekcyjnie, ponieważ przymus nie działa na nikogo dobrze...owszem! może przyspieszyć pracę, ale nie spodziewajmy się spektakularnych efektów naszej pracy). Podobnie było też z dzisiejszą sesją, tak bardzo chciałam balony i sukienkę niczym złota rybka, że gdy to wszystko, w końcu osiągnęłam warunki atmosferyczne wygrały...(psia kość)...a moje zdjęcia cierpią, lekko skrzywdzoną jakością. No cóż, człowiek uczy się na swoich błędach całe życie!
Miłego wieczoru!

pics by Mati

sukienka - pola-guzik.pl
rajstopy - Conte
płaszcz - Stradivarius
buty - allegro