O MNIE


Cześć! :)

Mam na imię Kamila. Z wykształcenia jestem psychologiem. Bloga prowadzę od 26 czerwca 2010 roku. Prywatnie jestem kochającą żoną, wspaniałego mężczyzny, który każdego dnia wspiera mnie w moich życiowych decyzjach i współtworzy ze mną to miejsce. I mamą maleńkiego Antoniego, który niedawno się urodził, a już zmienia mnie na lepsze. Nałogowo piję kawę, koniecznie z odrobiną mleka, czytam motywacyjne książki i ciągle uczę się być optymistką. W przyszłości chciałabym prowadzić kursy dla kobiet wspierające ich rozwój osobisty. Poza tym kocham życie najmocniejszym uściskiem moich wątłych ramion. Każdego dnia mówię mu: "Cześć stary! Jak dobrze Cię widzieć".


Jaka byłam? Jaka jestem?

Odkąd pamiętam byłam małą, szarą myszką, która w każdej możliwej sytuacji bała się odezwać, mimo, że prawie zawsze znała odpowiedź na zadawane pytania. Siedziałam cicho i podziwiałam tych wszystkich odważnych. Wtedy tłumaczyłam to skromnością i dobrym wychowaniem, choć zdarzało się, że moje serce pękało ze złości, kiedy odgórnie byłam niesprawiedliwie oceniana. Ale obronić się też nie potrafiłam. Wszystko brałam na siebie, czyli dużo za dużo, jak na małe dziecko. Analizowałam, skrupulatnie notowałam, uczyłam się, ale potem i tak nie potrafiłam tego "sprzedać". Paraliżował mnie strach i dziwne uczucie niemocy, które pozostało ze mną na długi czas. Z każdym rokiem otwierałam się bardziej. Obserwowałam otoczenie, ludzi, którzy znakomicie opanowali lekcję z autoprezentacji, chyba już jako niemowlaki. Zazdrościłam im, ale tak pozytywnie i z uśmiechem na ustach. Oni byli otwarci, gotowi na sukces, ale także i porażkę. Choć dziwnym sposobem porażki ich omijały, wtedy nie potrafiłam tego zrozumieć, ale teraz wiem, że kiedy naprawdę w siebie uwierzysz - to przyciągasz w głównej mierze pozytywne efekty. Tak jakby świat funkcjonował według schematu: na ile cenisz siebie - tyle dostajesz! Zrozumiałam to dopiero niedawno, po drodze zaliczając kilka bolesnych upadków, zmieniających mój światopogląd. Przy okazji dowiedziałam się, kto jest moim prawdziwym przyjacielem, a komu nie powinnam ufać. Mój wrodzony krytycyzm wobec siebie dzielnie kroczył ze mną przez kilkanaście lat i znakomicie komplikował mi życie. Dopiero na studiach zaczęłam przecierać oczy ze zdumienia, kiedy poznałam jak to wszystko funkcjonuje. Skąd się bierze i jak sobie z nim radzić, chociaż to już dłuższy proces i wieloaspektowa praca, która wciąż trwa…


CAMMY to miejsce dla kobiet poszukujących życiowych inspiracji. Wierzę, że każdy z nas pojawił się na tym świecie w jakimś konkretnym celu...


Kiedy ktoś pyta mnie: "Jak być szczęśliwym?", "Jak przestać przejmować się zdaniem innych?"...nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć. Mogę jedynie przedstawić własny punkt widzenia. Nie jestem w Twoich butach, tak samo, jak Ty nie wędrujesz w moich. Każdy z nas przebywa na tym świecie własną drogę i jego zadaniem jest czerpać radość z małych rzeczy - jak poranne słońce, zapach kawy, uśmiech ukochanej osoby czy dotyk mokrego nosa psa, a także wyciągać wnioski z trudnych doświadczeń. Bo one nie pojawiają się, żeby zatruć nam życie, ale nauczyć, wskazać drogę albo udowodnić, ile drzemie w nas siły (z której często nie zdajemy sobie sprawy). Podobnie było ze mną. Kłopoty ze zdrowiem, które pojawiły się od najmłodszych lat wpłynęły na mnie w znaczący sposób. Dzięki nim zaczęłam interesować się człowiekiem, jako skomplikowaną istotą w ogóle. Miałam ogromny głód wiedzy. Pójście na studia psychologiczne nie było dziełem przypadku. Marzyłam o tym, aby móc uczyć się od najlepszych. Chciałam poznać ludzi, którzy mają podobne zainteresowania do moich, może podobnie patrzą na życie. Udało mi się tego zasmakować, choć droga nie była obsypana kwiatami.


Dziękuję za Twoje odwiedziny. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej  :)


Instagram