23 maja 2017

Wiszący w powietrzu sentyment do... mojego miasta


Właśnie dochodziła dziewiąta rano. Ulice zapełniały się parkującymi samochodami, ze stojaków znikały miejskie rowery, a chmury pędziły przed siebie, czasem tylko nieśmiało spoglądając w dół. Mając kilka minut czasu, usiadłam na drewnianym krześle - nadszarpniętym zębem czasu, zupełnie tak samo, jak to miasto. I wpatrywałam się przed siebie, trochę jak ten nocny stróż, który dba o porządek. W przypływie różnych myśli, złapałam jedną z nich i wiecie co? Po całym ciele przeszedł mnie zimny dreszcz, bo w jednej chwili uświadomiłam sobie, jak bardzo kocham to miasto, ale zupełnie o tym zapomniałam…

Codzienność

Codzienność, która kiedyś żyła jedynie w sferze moich marzeń, dzisiaj została zepchnięta do szuflady z napisem proza życia. Smutne, ale i prawdziwe. Żyjąc obowiązkami i listą zadań na wczoraj zapomniałam o tym, co najważniejsze. Dobrze, że zapalenie zatok odpuszcza, bo w końcu czuję, że moje myśli wracają na swobodny tor. Przez kilka tygodni miałam wrażenie, że nic się ze sobą nie klei, poza moimi powiekami, które ciągle miały ochotę spać. Teraz będzie tylko lepiej - mówię niewyraźnie pod nosem i ponownie wyglądam na gąszcz ulic pełnych ludzi. Tutaj, z szóstego piętra, wszystko nabiera innego znaczenia. Nawet przemijanie, bo właśnie to mogłoby być tematem dzisiejszego wpisu. Wszystko co nas dotyka, skazane jest na przemijanie, które rzecz jasna, rozciąga się w czasie. Kiedy przyjechałam do Krakowa po raz pierwszy, miałam może kilka lat. Wtedy nie dostrzegłam jego piękna, ale już parę lat później, to miasto skazane było na moją obecność. Bo gdzie w innym miejscu pomieściłaby się moja "stara dusza", jak nie w mieście z przeszłością i wiszącym w powietrzu sentymentem? Tutaj każdy zakamarek pachnie historią i tradycją, nawet obecny turystyczny zgiełk nie jest w stanie jej ugasić. Już Konstanty Ildefons Gałczyński pisał, że Kraków mógłby wypić, jak wino z dzbanka. Chyba wiem, o czym myślał.

Lubię to miasto.

sukienka na lato
lato

"Kraków miał, i do dzisiaj ma, w sobie(…) - aurę nastroju, który powoduje w człowieku rodzaj spowolnienia, zadumy i spokoju..." Janusz Leon Wiśniewski

zdjęcia: Mateusz / postprodukcja: ja

SPÓDNICA W STYLU BOHO - Polanka
BLUZKA - Polanka
BUTY - Högl via Zalando
TORBA - Pepe Jeans via Zalando
ŁAŃCUSZEK - Apart
« Nowszy post Starszy post »

13 komentarzy

  1. Wyglądasz przepięknie!:) To ciekawe jak ktoś może kochać miejsce, którego ja tak nie lubię. To cudowne, że każde miejsce ktoś kocha:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny wpis, lubię czytać Twoje teksty, Kamilo😊 Mam nadzieję, że kiedyś napiszesz książkę. Wyglądasz również uroczo...

    OdpowiedzUsuń
  3. wow jestem zachwycona:) wyglądasz przepięknie i na pierwszy rzut oka myślałam że to sukienka;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Stylizacja super. Zastanawiam się czy wybierasz tak dobrze stroje czy każdy strój wyglada na tobie dobrze. Każdy powinien przebywać w miejscu które kocha. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. TO CHYBA NIE JEST U CIEBIE W DOMU , PRAWDA ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie :) To apartamenty Jilo w centrum Krakowa.

      Usuń
    2. No właśnie - Klimacik :)

      Usuń
  6. Jak zwykle wyglądasz idealnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja próbuję namówić mojego Lubego na wyjazd do wymazonego w snach Krakowa, ale on jakoś nie chce, bo oboje pokochaliśmy Warszawę i to tam woli spędzać wolny czas :) Jak zawsze pięknie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mialam okazji odwiedzic jeszcze Krakowa. Ale oby sie to zmienilo :) lubię Cię czytac!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały wpis i jak zawsze przepiękne zdjęcia! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie wyglądasz, świetna stylizacja:) Bardzo klimatyczne zdjęcia:)
    http://www.ladymademoiselle.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękna stylizacja i sceneria <3
    To będzie jedna z moich najbardziej ulubionych sesji :)

    OdpowiedzUsuń

Instagram