Do Lizbony dotarliśmy w poniedziałek przed zachodem słońca. Wychodząc z lotniska poczuliśmy, że obrany przez nas kierunek był zdecydowanie dobrym pomysłem. Palmy, lekki ciepły wiatr i temperatura…to wszystko sprawiło, że pokochaliśmy Portugalię od pierwszej chwili. Lizbona uważana jest za jedną z najbardziej zachwycających stolic europejskich. Nasze pierwsze kilkanaście godzin w tym miejscu potwierdzało tą opinię. Urokowi miasta dodawały obecne już na ulicach ozdoby świąteczne. Niesamowite jest uczucie kiedy widzi się migocące światełka zwiastujące zbliżające się Święta Bożego Narodzenia, a temperatura na zewnątrz wynosi prawie 20 stopni. Lizbona leży na siedmiu wzniesieniach, co jest zdecydowanie odczuwalne w ukształtowaniu terenu w mieście, gdzie wszystkie uliczki prowadzą albo w górę albo w dół - płaskie tereny zdarzają się rzadko, dlatego też kobiety nie często chodzą tutaj w butach na obcasach. Dzięki jednak takiemu położeniu w Lizbonie odnajdziemy wiele punktów widokowych, zwanych tutaj miradouros, z których widoki na miasto są wspaniałe. Zauważyliśmy, że miradouros są również popularnymi miejscami spotkań mieszkańców Lizbony, którzy szczególnie wieczorami gromadzą się w tych punktach, aby wypić wino i popatrzeć na światła miasta. W mieście wszechobecne są przeurocze azulejos, czyli zdobione kafle, które znajdują się na elewacjach budynków, w metrze, w restauracjach i kościołach.
Pomimo tego, że Lizbona jest urokliwym miastem, od początku gdy tylko Portugalia pojawiła się w naszych wyjazdowych planach na listopad miałam nadzieję, że uda mi się również wrócić do miejsca, które odwiedziłam z ekipą Tevy w czerwcu, do miasteczka na końcu świata - Sagres. Udało się! Po dwóch dniach spędzonych w Lizbonie wypożyczyliśmy samochód i pojechaliśmy wzdłuż wybrzeża atlantyckiego, aż do wymarzonego Sagres. Po drodze odwiedziliśmy kilka cudownych nowych miejsc, m.in. Sines, z którego pochodził Vasco da Gama. W każdym z nich nie mogliśmy wyjść z zachwytu, ale najlepsze było jeszcze przed nami...
Na wieczór dotarliśmy do naszego celu - Sagres, gdzie czekał już na nas pokój z widokiem na ocean. Nawet w najśmielszych marzeniach nie sądziłam, że jeszcze w tym roku uda mi się zanurzyć w oceanie, jednak na miejscu okazało się, że lato postanowiło nie żegnać się z południem Portugalii. Na plaży w Sagres spędziliśmy tylko jeden dzień, ale był to najcudowniejszy dzień w tym roku. Pomimo, że jest to mała mieścina, to ma ona wszystko to, o czym marzę - pełna jest uroku, który ciężko opisać słowami. Tego dnia uśmiech nie schodził z mojej twarzy ani na sekundę. Idealnie gładki piasek zapadający się pod naciskiem naszych stóp, pieniąca się woda oceanu i niesamowity widok sprawiły, że moje akumulatory naładowały się do pełna. Gdyby tego było mało, na zakończenie dnia wybraliśmy się w miejsce, w którym można było podziwiać najpiękniejszy zachód słońca…staliśmy na skraju klifu, w dole fale uderzały o skały, a słońce powolutku chowało się za horyzont - to była prawdziwa magia. Mam nadzieję, że zarażę Was miłością do tego miejsca i że będę mogła do niego wrócić już w przyszłym roku. Po tych dwóch dniach na południu Portugalii wróciliśmy do odkrywania Lizbony. Jednak cały czas myślami wracam do Sagres, które skradło moje serce.
Odkrywanie świata we dwoje jest cudowne…
Przyjaciel spotkany na końcu świata! :)
Już wkrótce pojawi się na blogu poradnik ze wskazówkami, które będą mogły Wam pomóc w zorganizowaniu wyjazdu do Portugalii.
Ściskam Was ciepło!
Zupełnie inny świat! Bajkowe miejsce ! <3
OdpowiedzUsuńTo prawda! Kocham to miejsce bezgranicznie… :)
UsuńSkąd sweter z ostatniego zdjęcia? Świetny
OdpowiedzUsuńTo H&M Trend :)
UsuńPięknie! Ja również uwielbiam podróże :)
OdpowiedzUsuńWielkie WOW! Ale cudowne ujęcia :)
OdpowiedzUsuńSiostryAndrzejewskie
What a lovely post!
OdpowiedzUsuńxx, Andrea - Strawberries 'n' Champagne
www.strawberriesnchampagne.com
Klimat zdjęć - genialny!
OdpowiedzUsuńśledzę Insta Snapa i podziwiam razem z Wami widoczki <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam Portugalie <3 Piekne zdjecia!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) Podróżuje razem z Wami na Instagramie :)
OdpowiedzUsuńPozazdrościć tej Portugalii :-) zdjęcia wspaniałe, można się zakochać
OdpowiedzUsuńślicznie Ci w grzywce !
OdpowiedzUsuńszyman.blogspot.com
O matko... zanurzyłam się w tej Twojej opowieści i rozmarzyłam. Tęsknota za słońcem się odezwała ze zdwojoną siłą. Portugalia wciąż jeszcze leży na mojej półce z pragnieniami, Lizbona gnieździ się tam obok Porto, choć i tak już wszyscy wiedzą, że serce skradła mi Madera. Mam nadzieję, że uda mi się te marzenia zamienić w plany i je zrealizować. Tymczasem pozdrawiam ciepło i czekam na kolejne słowa i portugalskie kadry.
OdpowiedzUsuńprzepięknie!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, świetne widoki - patrząc na nie aż ma się ochotę wyjechać. Oby więcej takich podróży:)
OdpowiedzUsuńTeż się zakochałam w tym mieście!!! Bardzo mnie Lizbona zaskoczyła, pozytywnie oczywiście. Te uliczki, ludzie, miejsca i oczywiście przepyszne jedzenie - cudowne miasto!
OdpowiedzUsuńWitaj, zdjęcia i miejsce bajeczne. Uwielbiam Portugalię, tę przestrzeń i magiczne plaże... Sagres jest boskie...
OdpowiedzUsuńPS. Czy wkleiłabyś link do swetra? Jest świetny.:)
Właśnie nie mogę go znaleźć na stronie :(
UsuńJakim aparatem zostały zrobione te zdjęcia?? Cudowne są!!!! 😍😍😍
OdpowiedzUsuń