12 grudnia 2018

Jakie emocje wywołuje we mnie pędzący czas i oczekiwanie na coś nowego...?


Zatapiam się w myślach, jak w ciepłym swetrze. Układam niezdarnie literki. I nucę coś pod nosem. Nagle zrywa się wiatr, rozrzuca resztki żółtych liści. Roznosi po rogach ulic i zagląda w puste kąty. Siadam na łóżku, potajemnie gładzę kojącą ciszę i skórę. Myślę o tym wszystkim, co za mną i wyobrażam sobie kolejne miesiące. Niebawem przyjdzie styczeń, owinie uliczne latarnie mgłą i białym puchem. Rozgości się  w naszych domach i zaczniemy wszystko od nowa. Czas. Chcę go zatrzymać. Przez chwilę nawet mi się udaje, ale to tylko złudzenie, bo zdradza mnie ilość wypitej herbaty. Dni przemijają. Drobne momenty, których ilość nie miała większego znaczenia nagle okazują się być kluczowe.

Zamykam oczy.

Ten przemijający czas ma swój urok i wypełnia nadzieją serce, a kąciki ust podnosi do góry, a czasem i w dół. Zupełnie jak puzzle, które muszą do siebie pasować. Rozsypane słowa, zadania, obowiązki...to czasem przerasta, ale po zakończeniu okazuje się, że było warto. Patrzę z nadzieją w kolejne rozdziały, bo przyniosą wiele nowego. Nieznanego. Czuję, że to będzie niezwykły czas. Odczuwam wolność, choć jednocześnie nigdy wcześniej nie czułam takiej odpowiedzialności. Jeśli gotowość miałaby wyrażać się w słowach, może to byłby jej mały manifest?

A teraz doceniam...możliwość upajania się widokiem gór i choć to było bardzo krótkie spotkanie - obiecuję powrót. Znowu zabiorę ciepłe buty, skarpety i rękawiczki. Będziemy w ciepłym kokonie pozbawionym słońca szukać śladów wiosny. Może skryją się w kubku gorącej malinowej herbaty lub uśmiechu przypadkowej osoby. Wykorzystamy ten czas...mnie znowu nie będzie wiele potrzeba - kawałek papieru, trochę książek i ciepło serca oraz odgłosy trzaskającego kominka...drobne gesty.


"Myślę, że żeby docenić świat - tak naprawdę docenić, trzeba poznać pełną paletę barw emocji, różne dźwięki uczuć, aromat różnych myśli, smaki ludzkich zachowań czy dotyk przeróżnych chwil. Percepcja świata zmienia się w zależności od tego, czego doświadczyliśmy w życiu i czego doświadczamy. To trochę jak z czekoladą i kawą. Trzymając w ustach kostkę czekolady tuż przed łykiem kawy - nigdy w pełni nie poznamy wartości tej drugiej. Będziemy zachwycać się słodyczą, a napój wyda nam się gorzki. Kawa dopiero wypita w samotności nabiera znaczenia. Możemy zasmakować jej w pełni. To samo jest z życiem. To doświadczenia pokazują nam kierunki w które spoglądamy. Bo przecież szczęście to tak naprawdę nie jest to, co nas spotyka, tylko sposób w jaki to spostrzegamy, co z tym robimy i jakie wyciągamy wnioski."
autor: Aleksandra Steć


W naszą krótką wyprawę zabrałam bardzo wygodne i nieprzemakalne buty amerykańskiej marki Merrell. Model, który wybrałam dla siebie (ten) ma specjalną podeszwę zapewniającą przyczepność do ośnieżonego podłoża oraz posiada izolację, dlatego podczas mrozu utrzymuję bardzo ciepłą temperaturę w środku. Jeśli poszukujecie sprawdzonego obuwia na zimę zajrzyjcie na stronę: Merrell.

zdjęcia: Mateusz/postprodukcja: ja

BUTY - Merrell
KOŻUSZEK - Mango (kupiony w zeszłym sezonie)
SWETER - H&M
RĘKAWICZKI - House
OPASKA - Looks by luks

Zdjęcia wykonaliśmy w Miśkowa Ostoya. Więcej pięknych miejsc z klimatem znajdziecie na TatryTop.
« Nowszy post Starszy post »

4 komentarze

  1. Pięknie. Zazdroszczę tego spokoju, tego szczęścia, spełnienia. To jest kluczem. Jak Ty co robisz ahh... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie wyglądają te buty. Może wybiorę takie dla siebie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny sweterek. Ja ciągle rozglądam się za swoim ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękne zdjęcia i piękny tekst. "Zatapiam się w myślach, jak w ciepłym swetrze." - uwiodły mnie te słowa. Mam wielką słabość do pięknych zdań :)

    OdpowiedzUsuń

Instagram