22 grudnia 2019

Domowy rytuał czarowania naszego otoczenia / świąteczny konkurs


Światło świec otula moje myśli. Przez chwilę obserwuję ich płomienie. Iskry tańczą w moich oczach, a w sercu - radość. W tle sączą się świąteczne utwory. Nucę pod nosem dobrze znane słowa, stopą mimowolnie wybijam takt melodii. Tuż obok mnie mój wierny psi przyjaciel. Rozglądam się. Zielone pachnące drzewko skrzy się światłem lampek tworząc baśniowy nastrój. W rogu pokoju bawią się razem moje dwie Miłości. Spokój, ciepło, piękno, magia chwili. Tak zwyczajna, a jednocześnie tak wyjątkowa. Nasza zaczarowana kraina. Wyjęta spoza czasu i miejsca.

Zimowe dni, także nadchodzące święta Bożego Narodzenia, szczególnie sprzyjają temu by spędzać czas w swoim domu – naszym azylu. Planujemy, pieczemy sprzątamy... Czasem ilość spraw może przytłoczyć. Pewnie dla wielu z Was oczyszczanie przestrzeni wiąże się z obowiązkiem, który chcecie jak najprędzej wykonać by skupić się na innych, bardziej przyjemnych rzeczach. Jak więc czerpać radość nawet z robienia porządków? O tym pragnę opowiedzieć Wam w tym wpisie. A na koniec szepnę co nieco o konkursie, w którym możecie wygrać świetnego pomocnika w sprzątaniu Waszej przestrzeni...

Domowy rytuał czarowania naszego otoczenia

Organizowanie życiowej przestrzeni to, wbrew temu co można pomyśleć w pierwszej chwili, bardzo twórcze zajęcie. Nadchodzący okres zimy niesie ze sobą swoisty rytuał oczyszczenia, zamykania pewnych spraw, robienia nowych planów i miejsca na nowe. Nie inaczej robi przecież przyroda. Oczyszcza się, zwalnia, okrywa pierzynką śniegu (czekamy wciąż...), mgieł i tajemnicy, daje odetchnąć ziemi, pozwala się jej zregenerować. Nasza przestrzeń też wtedy nieco się zmienia, zwłaszcza z nadejściem świąt. Rozwieszam lampki, zapalam świece, do szaf wkładam woreczki z kwiatem lawendy, a nasza kuchnia pachnie cynamonem, kardamonem, wanilią i pomarańczą. Melodie tworzą magiczną atmosferę, koją i dodają energii. Ścieram kurze i pajęczyny wspomnień, odkurzam kąty i półki, przesuwam, przestawiam, ozdabiam. Surowość pogody i krajobrazów za oknem daje nam szansę wydobyć piękno i kreatywność z nas samych – to właśnie teraz szczególnie możemy czarować naszą przestrzeń.


"Organizowanie życiowej przestrzeni to najbardziej kreatywne zajęcie, jakie można sobie wyobrazić. Nie sposób tego porównać z namalowaniem obrazu czy stworzeniem innego dzieła. To autentyczne dzieło sztuki, które istnieje, spełnia się, nieustannie przemienia, tętni energią i daje życie. Nasza codzienność najwspanialej uczy nas, jak pielęgnować swoje artystyczne ja. Nieustannie i świadomie musimy odnawiać swoje zasoby twórcze. Język artystyczny jest mową zmysłów. Pracując nad dziełem sztuki jakim jest życie, możemy się zanurzyć w oceanie swych doświadczeń i marzeń, połączyć to co praktyczne i przyziemne, z tym co poetyckie i ulotne. Smaki, zapachy, dźwięki, obrazy – wszystko jest tworzywem magii, a właśnie magia jest żywiołem sztuki. (...) Tworząc dom, tworzysz dzieło sztuki, obdarzasz dobrem siebie i swoich bliskich.". A. Maciąg

Oczyszczanie naszej przestrzeni (także naszego serca i umysłu)

Odkąd jest z nami nasz czworonożny przyjaciel, a teraz również nasz chłopczyk, utrzymanie czystości i higieny jest dla mnie szczególnie istotne. Nie tylko przed świętami, ale cały rok. Codziennie więc wykonujemy pewne czynności (właściciele psich przyjaciół zgodzą się ze mną, że odkurzanie 2-3 razy dziennie jest standardem). Czas, kiedy porządkujemy przestrzeń często współgra z oczyszczaniem mojej głowy i porządkowaniem myśli. Jest jak swoiste katharsis. Fakt, że jest z nami Antoś, również wpłynął nieco na organizacje tego, co i jak robię. Starając się jak najwięcej czasu poświęcić naszemu chłopcu sprzątanie często łączymy z zabawą. Daje nam to dużo radości i... ukazuje inny wymiar wykonywanych czynności.


Sposób na praktykowanie uważności

Z pewnością sprzątanie jest też dobrym sposobem na praktykowanie uważności, zwłaszcza wtedy kiedy jest to czynność przez Was nie lubiana. To jak postrzegamy sprzatanie, odkurzanie czy mycie naczyń zależy od nas. To od nas zależy czy potraktujemy to jako coś nieprzyjemnego i nudnego, czy też jako jedną z rzeczywistych chwil naszego życia. Można robić coś z niechęcią albo sprzątać w taki sposób, by cieszyć się tym, cieszyć każdą sekundą. Kiedy robisz to w pełni uważnie, wszystko staje się pulsującym życiem, a nie przykrym obowiązkiem.

"Ludzie zafiksowani na oddzielaniu życia od pracy spędzają większość życia, nie żyjąc. Musimy znajdować sposoby na wnoszenie uważności, przestrzeni i radości we wszystko, czym się zajmujemy, nie tylko w to, co wygląda jak zabawa albo jak medytacja. Jeśli wnosimy uważność, choćby w pięciominutowych porcjach, w każdy fragment naszego dnia, to istniejący w naszym wyobrażeniu podział na pracę i życie znika. Wtedy każdy moment dnia jest czasem, który mamy dla siebie." T. N. Hanh


Mój nowy pomocnik

Do domowych obowiązków (jak i do wielu innych spraw) staram się podchodzić z uśmiechem, a jako mama zminimalizować brud i jak najwięcej czasu spędzać z synkiem. Moim pomocnikiem w ujarzmianiu porządków stał się nowy sprzęt – odkurzacz akumulatorowy Unlimited Serie 6 marki Bosch. To kompaktowe urządzenie zdecydowanie uprzyjemnia sprzatanie. Jest lekkie (podstawa waży tylko 1,4 kg, a cały odkurzacz 2,3 kg), a jego bezprzewodowość jest bardzo wygodna w użytkownaniu. Kable nie plączą się niczym pajęczyna pod nogami domowników, a wymienne akumulatory wydłużają czas działania i są gotowe do pracy wtedy, kiedy tylko jest taka potrzeba. Fantastyczne jest również to, że odkurzacz jest wielofukcyjny. Dzięki zestawowi akcesoriów pozwalających na efektywne czyszczenie może służyć do niemal wszystkich powierzchni w domu, od podłogi, po tapicerkę (np. kanapy, także tej w samochodzie) po półki i przeróżne zakamarki. Zachwyca skutecznością działania – ma świetną siłę ssania, i co istotne, czyszczenie urządzenia (w tym opróżnianie pojemnika) jest proste.Teraz czarowanie naszej przestrzeni i utrzymanie porządku jest szybsze, łatwiejsze i przyjemniejsze. A zyskany cenny czas mogę poświęcić najbliższym albo... sobie.


Konkurs

Zgodnie z obietnicą mam dla Was świąteczny konkurs z niesamowitą nagrodą – bezprzewodowym odkurzaczem Bosch Unlimited Serie 6. Wystarczy, że pod postem konkursowym odpowiecie na pytanie - Jaki jest Twój sposób na organizację świątecznych porządków?

Pamiętajcie, aby w swoim zgłoszeniu konkursowym zostawić swój adres e-mail. Autor najciekawszej, najbardziej inspirującej i pomocnej odpowiedzi zostanie zwycięzcą.

Konkurs trwa od dzisiaj do 29 grudnia 2019 do północy. Zwycięzca zostanie ogłoszony pod tym postem 30 grudnia 2019. Po ogłoszeniu zwycięzcy zostanie do niego wysłany mail, na który powinien odpowiedzieć w ciągu 3 dni z podaniem danych adresowych. Brak kontaktu ze zwycięzca spowoduje wybranie innego laureata.

Czekam na Wasze kreatywne podpowiedzi, dzięki którym kolejne przedświąteczne porządki będą czystą przyjemnością. Powodzenia!


_____________


Wyniki konkursu

Z uśmiechem na twarzy czytałam każdą Waszą historię związaną z organizacją świątecznych porządków. Dziękuję za wszystkie zgłoszenia!

Z przyjemnością ogłaszam, że zwycięzcą zostaje Magda (madzia1593@gmail.com). Jej opowieść o babci Anieli i jej sztućcach była niesamowita. Uwielbiam, kiedy czerpiemy inspirację od poprzednich pokoleń.

zdjęcia: Mateusz / postprodukcja: ja

« Nowszy post Starszy post »

58 komentarzy

  1. Wysyłam rodziców z młodszą siostrą po zakupy, a następnie na świąteczny spacer ;)
    W tym czasie, przy głośnym akompaniamencie świątecznej składanki, zabieram się do pucowania domu zaczynając od wietrzenia dywanów i pościeli. I w kolejności: od górnych zakamarków, gdzie w kątach może się zapodziać jesienno-zimowa pajęcza sieć, przez regały książek, aż po odkurzanie i mycie podłóg - sprzątam salon i pokoje :)
    Gdzieś pomiędzy ścieraniem kurzy z regałów, a odkurzaniem - biegnę do łazienki, gdzie aplikuje mieszanki cytrynowo-sodowo-octowe ;) na armaturę, by miały czas zadziałać.
    Na koniec - najprzyjemniejsze: kuchnia!
    Schemat sprzątania przetestowany przez lata, zaś droga do wyrzucenia z siebie wszelkich stresów, związanych ze świąteczną gorączką - gwarantowany :D
    podleckaoktawia@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój sposób na świąteczne porządki to przede wszystkim nie popadanie w przesadę. Uwielbiam nasze mieszkanie tuż po sprzątaniu, kiedy wszystko jest na swoim miejscu, można odpocząć przy trzaskającym kominku albo wskoczyć do lśniącej wanny. Jednak nie podoba mi się, jak przed Świętami tracimy z oczu to, co naprawdę ważne, pełni wiary, że lśniące okna i śnieżnobiałe obrusy zapewnią nam szczęście. Dla mnie kwintesencją Bożego Narodzenia jest właśnie ta plama z barszczu, nie do wyprania od kilku lat, która swoją niedoskonałością przypomina czasy, gdy moja siostra była jeszcze szkrabem. Albo bazgrołki w komórce na miotły – dowód na artystyczne zapędy moich malutkich kuzynów. Drugi z moich sposobów to podział obowiązków. Nie może być tak, że te Święta organizuje nam Mama czy Babcia, a cała reszta tylko się temu przygląda. W takim wypadku ktoś zawsze będzie zmęczony i rozgoryczony, a gdy przyjdzie zasiąść do wigilijnego stołu, atmosfera daleka będzie od tej przez nas wymarzonej. Kazdy może coś zrobić, nawet najmłodsi! Najlepsze porządki to te wspólne, wtedy czas szybko leci, można pogawędzić, puścić muzykę... a skoro o tym mowa, to dla mnie najlepiej sprząta się przy energetycznych piosenkach! Wtedy latanie z miotłą zamienia się w szaleńczy taniec i nawet nie zauważam, że spełniam ten 'przykry' obowiązek. Do tego korzenna herbata, a nawet grzaniec, czemu nie! I nasze sprzątanie zamienia się w świąteczny rytuał :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świąteczne porządki dzielę na dwa domy - swoją małą kawalerkę i dom rodziców 100 km ode mnie ;) Nie pozwalam już raczej mamie skakać po drabinie lub ciągać kanapy, więc w takich najprostszych czynnościach okazuje się, jak dobrze mieć najbliższych :))
    O ile z moją kawalerką idzie mi w miarę szybko to dom rodziców wymaga podwójnej mocy - czyli mojej i siostry. Przyjeżdżamy do rodzinnego domu w miarę możliwości jak najwcześniej przed Świętami.
    Nasza organizacja polega na wysłaniu taty na małe naprawcze robótki do piwnicy które uwielbia, mamy nie da się wyciągnąć z kuchni więc z tym już nie dyskutujemy ;)
    My dzielimy się pomieszczeniami, a te które sprawiają najwięcej przyjemności ogarniamy razem. Moja jest kuchnia (bo mogę podskubać coś w czasie kiedy mama gotuje :D ), mój dawny pokój. Siostra zabiera łazienkę i sypialnię rodziców. Wspólnie sprzątamy salon, to tam są poukrywane wszystkie zdjęcia z naszego dzieciństwa i to właśnie przy szufladach z nimi schodzi nam się najdłużej, śmiechu i czułościom nie ma końca. Potrafimy spędzić tam dosłownie kilka godzin, zwłaszcza że przez dużą odległość widzimy się dosłownie 2-3 razy w roku. Także nasza świąteczna organizacja porządków to już tradycja którą stosujemy od kilku lat i na którą czekamy przebierając nogami.
    Ps. jeżeli się poszczęści odkurzacz zostanie u rodziców ;)
    Magicznych Świąt wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świąteczne porządki dzielę na dwa domy - swoją małą kawalerkę i dom rodziców 100 km ode mnie ;) Nie pozwalam już raczej mamie skakać po drabinie lub ciągać kanapy, więc w takich najprostszych czynnościach okazuje się, jak dobrze mieć najbliższych :))
    O ile z moją kawalerką idzie mi w miarę szybko to dom rodziców wymaga podwójnej mocy - czyli mojej i siostry. Przyjeżdżamy do rodzinnego domu w miarę możliwości jak najwcześniej przed Świętami.
    Nasza organizacja polega na wysłaniu taty na małe naprawcze robótki do piwnicy które uwielbia, mamy nie da się wyciągnąć z kuchni więc z tym już nie dyskutujemy ;)
    My dzielimy się pomieszczeniami, a te które sprawiają najwięcej przyjemności ogarniamy razem. Moja jest kuchnia (bo mogę podskubać coś w czasie kiedy mama gotuje :D ), mój dawny pokój. Siostra zabiera łazienkę i sypialnię rodziców. Wspólnie sprzątamy salon, to tam są poukrywane wszystkie zdjęcia z naszego dzieciństwa i to właśnie przy szufladach z nimi schodzi nam się najdłużej, śmiechu i czułościom nie ma końca. Potrafimy spędzić tam dosłownie kilka godzin, zwłaszcza że przez dużą odległość widzimy się dosłownie 2-3 razy w roku. Także nasza świąteczna organizacja porządków to już tradycja którą stosujemy od kilku lat i na którą czekamy przebierając nogami.
    Ps. a jeżeli się poszczęści odkurzacz zostanie u rodziców ;)
    Magicznych Świąt wszystkim!
    mail: ewagoska89@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzień dobry. Mój sposób na świąteczne porządki to sporządzenie harmonogramu i przydzielenie domownikom różnych obowiązków. Bardzo pomocny okazuje się kalendarz adwentowy i od lat wisi u nas i pomaga w przygotowaniach do świąt. Oczywiście wpisuję tam nie tylko zadania - obowiązki, ale też dni na przyjemności takie jak, wspólne oglądanie filmów świątecznych czy wyjście na lodowisko. Codziennie jakieś zadanie, które motywuje wszystkich i porządki świąteczne nie są takie męczące. Oczywiście nie zawsze ze wszystkim zdążymy i mimo planów zawsze zdarza się jakaś sytuacja, która pokazuje, że życie to nie jest zaplanowany scenariusz jak w filmie, a nasze wnętrza rożnią się od tych idealnych, instagramowych domów, wystylizowanych jak z reklamy. Jednak nie denerwuje mnie to, że nie mam umytych okien czy jakiś kąt nie jest posprzątany... Czas spędzony wspólnie, praca razem, włączenie dzieci w obowiązki domowe jest najwspanialszym czasem. W naszym domu nigdy nie jest idealnie, mamy 3 psy, więc już chwilę po odkurzaniu widać na podłodze nową sierść. Życie to kompromisy, sztuka wyboru i trzeba wybierać mądrze, czasem zrezygnować z czegoś na rzecz innych, ważniejszych spraw. Dla mnie najważniejsze są relacje z ludźmi, zdrowie, spokojna i emanująca ciepłem atmosfera, a nie kolejna wysprzątana półka i totalne zmęczenie i brak sił na celebrowanie świąt. Życzę Wszystkim, żeby te święta były spokojne, pogodne, wypełniły serca otuchą, otuliły ciepłem, przyniosły dobro i miłość. Patrycja
    patrycja.tabaka@poczta.fm

    OdpowiedzUsuń
  6. Głównym punktem moich świątecznych porządków jest...oczyszczenie umysłu. W normalnym okresie życia, w trakcie pracy mam już codzienną bieganinę, więc nie chcę sobie tego dokładać również w tym wyjątkowym, przedświątecznym czasie. Staram się każdego dnia umyć jedną rzecz, zaczynając od 1 grudnia i tym sposobem do świąt mieszkanie jest posprzątane, a ja nie czuję się przemęczona. Oczywiście w sprzątaniu pomagają bliscy, a uwierzcie, że wspólnie można przy tym się świetnie bawić. Jednak najważniejszy jest dla mnie klimat, który tworzę w swoim otoczeniu - żywa choinka (nie przeszkadza mi, że gubi mnóstwo igieł, w końcu po to jest odkurzacz!), delikatne, estetyczne ozdoby i świece. W takim otoczeniu oczyszczam swój umysł, odpoczywam i nabieram sił na cały kolejny rok.
    nat.janczak@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój sposób na organizowanie świątecznych porządków to.. spokój🙏🏽Kiedyś do tematu porządkowania podchodziłam z ogromną niecierpliwością a nawet złością. Pewnego dnia- poczułam, że chciałabym to zmienić. „Ale czy da się polubić sprzątanie?!”- zadałam sobie to pytanie w myślach. Da się. Kiedy do każdej czynności dodasz spokój i wdzięczność- wszystko okazuje się jakby łatwiejsze. Pierwszym krokiem była wdzięczność. Wdzięczność za to, że mam dla kogo robić porządki, że mam z kim je robić, ponieważ sprzątamy wspólnie. Ja i mój kochany Chłopak- pomoc i partnerstwo są tu bardzo ważne❤️Wdzięczność również za to, że mam co sprzątać- mam swój wymarzony kąt. Pełen ciepła i miłości. Wdzięczność za zdrowe ręce i nogi. Świadomość tego, że niektórzy ludzie bardzo chcieliby posprzątać swój dom, którego nie mają.. Chcieliby wrócić do swojego domu a jednak muszą zostać w szpitalu przykuci do łóżka. Obudziła się we mnie wdzięczność. Później przyszedł również spokój i chęć zaplanowania wszystkiego krok po kroku-posłużył do tego planner. Piękny z magicznymi fazami księżyca na okładce i dobrymi słowami na dzień dobry- do niego chętnie zaczęłam wpisywać zadania, które muszę wykonać. W jeden dzień sprzątanie garderoby.. w drugi odkurzanie i tak dalej.. W sprzątaniu garderoby, szał i półek zmotywował mnie fakt, że cześć rzeczy mogę sprzedać- dając im drugie życie🙏🏽co jest zgodne z moją filozofią życia a część oddać potrzebującym. Niepotrzebne książki trafiły do bibliotek, szkół, przeszkoli.Dobre rozplanowanie to podstawa. I nie nakładanie na siebie zbyt wielu obowiązków w jeden dzień- inaczej będziemy zniechęceni. Do każdej porządkowej czynności próbowałam podejść właśnie z tymi wszystkimi dobrymi emocjami. Piękna muzyka w tle, kawa- to nic, że ostygła i tak bardzo mi smakuje.. Dobry sprzęt to ogromny pomocnik w ładny dres to tak zwane +10 pkt do samopoczucia😀. Po każdym etapie porządków wyobrażałam sobie jak przyjemnie i czysto będzie, kiedy skończę- wyobraźnia bardzo tu pomaga❤️Wyobrażałam sobie, że kiedy będzie już czysto, dokładnie tak jak chce, ubiorę choinkę, zapale zapachowe, korzenne ukochane świece i woski.. i usiądziemy we dwoje przed kanapą racząc się komedią świąteczną,naparem z imbiru i pierniczkami. To wszystko bardzo pomaga :) E mail: martynawaclawczyk@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój sposób na organizowanie świadczonych porządków to.. spokój🙏🏽Kiedyś do tematu porządkowania podchodziłam z ogromną niecierpliwością a nawet złością. Pewnego dnia- poczułam, że chciałabym to zmienić. „Ale czy da się polubić sprzątanie”- zadałam sobie to pytanie w myślach. Da się. Kiedy do każdej czynności dodasz spokój i wdzięczność- wszystko okazuje się jakby łatwiejsze. Pierwszym krokiem była wdzięczność. Wdzięczność za to, że mam dla kogo robić porządki, że mam z kim je robić, ponieważ sprzątamy wspólnie. Ja i mój kochany Chłopak- pomoc i partnerstwo są tu bardzo ważne❤️Wdzięczność również za to, że mam co sprzątać- mam swój wymarzony kąt. Pełen ciepła i miłości. Wdzięczność za zdrowe ręce i nogi. Świadomość tego, że niektórzy ludzie bardzo chcieliby posprzątać swój dom, którego nie mają.. Chcieliby wrócić do swojego domu a jednak muszą zostać w szpitalu przykuci do łóżka. Obudziła się we mnie wdzięczność. Później przyszedł również spokój i chęć zaplanowania wszystkiego krok po kroku-posłużył do tego planner. Piękny z magicznymi fazami księżyca na okładce i dobrymi słowami na dzień dobry- do niego chętnie zaczęłam wpisywać zadania, które muszę wykonać. W jeden dzień sprzątanie garderoby.. w drugi odkurzanie i tak dalej.. W sprzątaniu garderoby, szał i półek zmotywował mnie fakt, że cześć rzeczy mogę sprzedać- dając im drugie życie🙏🏽co jest zgodne z moją filozofią życia a część oddać potrzebującym. Niepotrzebne książki trafiły do bibliotek, szkół, przeszkoli.Dobre rozplanowanie to podstawa. I nie nakładanie na siebie zbyt wielu obowiązków w jeden dzień- inaczej będziemy zniechęceni. Do każdej porządkowej czynności próbowałam podejść właśnie z tymi wszystkimi dobrymi emocjami. Piękna muzyka w tle, kawa- to nic, że ostygła i tak bardzo mi smakuje.. Dobry sprzęt to ogromny pomocnik w ładny dres to tak zwane +10 pkt do samopoczucia😀. Po każdym etapie porządków wyobrażałam sobie jak przyjemnie i czysto będzie, kiedy skończę- wyobraźnia bardzo tu pomaga❤️Wyobrażałam sobie, że kiedy będzie już czysto, dokładnie tak jak chce, ubiorę choinkę, zapale zapachowe, korzenne ukochane świece i woski.. i usiądziemy we dwoje przed kanapą racząc się komedią świąteczną i naparem z imbiru. To wszystko bardzo pomaga :) e mail: martynawaclawczyk@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam pewien sposób, który sprawdza się zawsze, pomimo ciągłych zmian w życiu i otoczeniu. Porządki to zawsze duża sprawa. Zwłaszcza w domu z dziećmi i psem. Zaczynamy już miesiąc przed Świętami. Do pojemników chowamy letnie rzeczy, kołdry, kurtki, ozdoby a wyciągamy zimowe, choinkowe. Robimy generalny przegląd szaf, rzeczy już niepotrzebne oddajemy potrzebującym. Potem przychodzi pora na porządek w domu. pierzemy kanapy i dywany, pluszaki, myjemy okna, odświeżamy drewniane meble. Gdy największe rzeczy już uporządkowane, robimy listę która zapisujemy na tablicy w pokoju, każdy w domu ma swoją część do wysprzątania. Podłogi, meble, szafki i regały. Uważam że warto pokazywać dzieciom taką współpracę w rodzinie i przekazywanie innym rzeczy których już nie używamy. Od takich uczynków Święta są jeszcze piękniejsze. Z pewnością nasze Świąteczne rytuały zaowocują w przyszłości naszych dzieci. Warto działać wspólnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nadchodzą grudniowe dni
    A święta pukają do drzwi
    Wszyscy o prezentach pamiętają
    Ale często o porządkach zapominają
    Mama niestety nikomu nie daruje
    I każdemu jakiś obowiązek wynajduje
    Tata zabiera się za odkurzanie
    A siostra za kurzu ścieranie
    Mama w kuchni paraduje
    Piecze, zmywa i gotuje
    Brat natomiast leń domowy
    Na zakupy wyprawiony
    Lecz po Obowiązkach
    Pamietajmy o przyjemnościach
    Czas rodzinnie trzeba spędzać
    Film oglądać i w gry pograć
    Bo w święta każdy musi pamiętać
    Ze rodzina najważniejsza


    OdpowiedzUsuń
  11. Sposób na świąteczne porządki nie jest tylko mój, a właściwie nasz <3 Zacznę od tego, że całoroczne porządki staramy się organizować razem z mężem. W wolnym dniu po wspólnym śniadaniu w tle muzyki, każdy w swoim tępię zajmuje się dowolnymi rzeczami aż wszystko lśni. Ja najczęściej zabieram się za układanie i porządkowanie a mąż czyszczenie. W tym czasie nie śpieszymy się, rozmawiamy i planujemy kolejne dni. Gdy przychodzi pora kawy praktycznie wszystkie obowiązki mamy za sobą, uporządkowana i czysta przestrzeń poprawia atmosferę i naszą kreatywność do dalszego działania.
    Okres świąteczny to wyjątkowy czas, cały wczorajszy dzień poświęciliśmy na przygotowania, więc z chęcią o tym opowiem. Porządki pomogły poczuć przedświąteczny klimat.. muzyka w tle od rana zmieniła się w najpiękniejsze świąteczne piosenki, a ja szybciutko do piekarnika wstawiłam ulubione ciasteczka aby były gotowe do kawy. Pod oknem obowiązkowo zrobiliśmy miejsce na drzewko świąteczne, powyciągałam zeszłoroczne ozdoby, zapasy świeczek i lampek. Następnie wybraliśmy się po żywą choinkę, której nie mogłam się już doczekać. Uwielbiamy zapach żywej choinki w domu. Gdy zaczyna się robić szaro za oknem zapalamy wszystkie lampki i świeczki a mąż przygotowuje herbatę z miodem, cytryną, imbirem i goździkami. Te wszystkie drobiazgi wyczarowały u nas świąteczny nastrój:) Za rok ten czas będzie jeszcze bardziej wyjątkowy, ponieważ czekamy aż w styczniu będziemy mogli odebrać naszego szczeniaka!:)
    PS. Kamilko chciałam Ci życzyć zdrowych, wesołych i ciepłych świąt w gronie najbliższych:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie opisany rytuał sprzątania! Sposób na organizacje świątecznych porządków ( i nie tylko świątecznych ) pozyskałam od mojej mamy ! Świąteczny czas, to czas radości i wspólnego przebywania z rodzina, dlatego zawsze starałam się nie zwariować i systematycznie sprzątać cały rok, by właśnie wkraczając w magię świat, nie spędzić większości czasu myjąc okna, podłogi i wszelkich zakamarków mieszkania. Jednak by utrzymać spokoj, harmonię i ... porządek nauczyłam się od mojej Mamy rannego rytuału, który nie tylko w święta sprawdza się idealnie . Nigdy nie rozumiałam czemu, kiedy wszyscy śpią - ona krząta się po kuchni. Dziś sama najlepiej wiem, ze ten czas, gdy większość domowników baluje u Morfeusza, a Ty unosisz się w aromacie świeżo zaparzonej kawy sprawia, że wszelkie porządki dają nie tylko radość ale i o wiele sprawniej idą. W tych wczesnych porankach najczęściej towarzyszy mi mój mały czworonożny przyjaciel, przez którego to właśnie najwiecej się sprząta :) Zdrowych i ciepłych Świat ! Mroczkowska_joanna@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Moim sposobem na, nie tylko, świąteczne domowe porządki jest zaangażowanie każdego domownika i sprawiedliwy podział obowiązków. Sprawdza się to u nas od lat, przez co kojarzone przez niektórych przykre obowiązki związane ze sprzątaniem zamieniliśmy na przedświąteczne tradycje naszej rodziny. Pozdrawiam ciepło Kasia
    kate92p@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Organizacja świątecznych porządków... zaczyna się w głowie...
    Kiedy wyrzucimy myśli pod tytułem "muszę", "trzeba" i zastąpimy je refleksją
    na temat tego co w tym roku było dla nas blaskiem
    a co kryło się w cieniu...
    Kiedy pomyślimy przez chwilę nad tym ile gromadzimy rzeczy, a ile gromadzimy wspomnień...
    Czy było warto? A czy tamto się opłacało? Kim jestem w tej chwili?
    I gdy już odetchniemy ze spokojem duszy, dokładnie wiemy czego nam potrzeba.
    Dokładnie wiemy co zabiera nam energię i czego musimy się pozbyć. Jakby ciężki kamień spadał nam z serca. I krok po kroku, kamień po kamieniu, oczyszczamy naszą przestrzeń.
    I jesteśmy wolni, żeby móc ponownie uwierzyć w magię świąt. I jak każdego roku na nowo wysłać marzenie do nieba...
    Żebyśmy nie zniechcieli
    marzyć. (mk_o@interia.pl)

    OdpowiedzUsuń
  15. Organizacja świątecznych porządków... zaczyna się w głowie...
    Kiedy wyrzucimy myśli pod tytułem "muszę", "trzeba" i zastąpimy je refleksją
    na temat tego co w tym roku było dla nas blaskiem
    a co kryło się w cieniu...
    Kiedy pomyślimy przez chwilę nad tym ile gromadzimy rzeczy, a ile gromadzimy wspomnień...
    Czy było warto? A czy tamto się opłacało? Kim jestem w tej chwili?
    I gdy już odetchniemy ze spokojem duszy, dokładnie wiemy czego nam potrzeba.
    Dokładnie wiemy co zabiera nam energię i czego musimy się pozbyć. Jakby ciężki kamień spadał nam z serca. I krok po kroku, kamień po kamieniu, oczyszczamy naszą przestrzeń.
    I jesteśmy wolni, żeby móc ponownie uwierzyć w magię świąt. I jak każdego roku na nowo wysłać marzenie do nieba...
    Żebyśmy nie zniechcieli
    marzyć. (mk_o@interia.pl)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jaki jest mój sposób na porządki przedświąteczne? Nie ma lepszego sposobu, jak po prostu codzienne ogarnianie przestrzeni wokół siebie. Każdego dnia poświęcam chociaż chwilę, by uporządkować wybrany obszar domowego zacisza. Nie gromadzę zbędnych przedmiotów, segreguję żywność i odzież. Każdy dzień tygodnia przeznaczam na inną czynność jak pranie, zmiana pościeli, pielęgnacja kwiatów, ścieranie kurzu z mebli,mycie podłóg, organizacja posiłków, odkurzanie itp. Dzięki temu nie muszę szaleć z porządkami tuż przed samymi świętami, a czas, który mi pozostaje mogę śmiało wykorzystać na spokojne przygotowanie potraw. Myślę, że taki sposób organizacji nabywa się z chwilą posiadania potomstwa, kiedy to każda chwila jest tak naprawdę na wagę złota. Nie mam czasu na odkładanie wszystkiego "na później", bo to "później" nigdy nie nadchodzi...Dobra organizacja i opanowanie przy maluszkach to podstawa funkcjonowania każdej mamy :) Dlatego dzięki dzieciaczkom, pomimo notorycznego zmęczenia jestem bardziej zorganizowana i nie muszę się z niczym spieszyć na chwilę przed świętami. Pamiętajmy, że święta to nie tylko porządki! Święta to przede wszystkim czas z bliskimi i chwila wytchnienia dla samego siebie...

    Ślę świąteczne pozdrowienia i moc uścisków :*
    Agnieszka


    aga.rapala@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Wstałam. Jeszcze było ciemno. Już poranak, ale jakby wciąż otulała nas noc. Wczoraj piekłam maślane ciasteczka, jak cudownie było móc obudzić się ich zapachem. Założyłam skarpety, były nie do pary, nic nie szkodzi i tak są urocze. Usiadłam, włączyłam ekspers i zaczęłam notować. Kocham pisać. Pisanie jest dla mnie oczyszczające. Litery dają spójną całość, często niespójnego poranka. Wiedziałam co chcę napisać, wiedziałam komu chce to napisać. Kawa zrobiona, dodam tylko cynamonu i miodu, aby to przyjemne, słodkie ciepło, rozgrzało mnie od wewnątrz, bo w kominku pusto, został po wczorajszym wieczorze jedynie lekki żarek. Może pójdę po drewno? Nie, przecież miałam pisać, usiądź.
    Usiadłam, napisałam:
    "Kochanie, jeszcze śpisz, wiem, jednak jak wstaniesz i będziesz już po porannej kawie, proszę odkurz nasz domek, jeśli byłbyś tak dobry rozpal w kominku i rozmorź pierogi, tak te, które robiliśmy tydzień temu.
    Ja pojechałam po ostatnie zakupu, życz mi powodzenia, wiem, mówiłeś, że mogłam wcześniej, ale wyszło jak zawsze! Kocham Cię! Twoja S."
    Tak jak napisałam, tak zrobiłam, ubrałam się, zjadłam w locie trochę rogalika z dżemem i uciekłam w to jeszcze nie zwariowane miasto.
    Obowiązki domowe powinny być przejmnością, codziennym, WSPÓLNYM rytuałem, jeśli nauczymy się prosić innych o pomoc, nagle poczujemy przyjemne uczucie wsparcia od drugiego człowieka, nie będziemy w tym same, zabiegane, zmęczone.
    Mój przepis - ze spokojem, zdążymy ze wszystkim. W Święta i w każdy czas.
    Bądźmy dla siebie życzliwi, a miłość niech przepełnia nasze serca. Codziennie, od rana, po sam wieczór.
    S.

    OdpowiedzUsuń
  18. @ e-mail: sabinkaaa@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Prawdę mówiąc czasu nie ma za wiele, dlatego zawsze zaczynam od postawienia prania, wycieranie kurzu a następnie zamiatanie i odkurzanie, toaleta, kuchnia ... już siadam tu przypominam sobie, że przecież pranie do rozłożenia więc wstaję i działam dalej!
    Ja bardzo lubiłem sprzątać w dwojga, dzielić się obowiązkami i wtedy te czynności nabierają zupełnie innego wyrazu, nagle okazuje się, że zamiatanie i odkurzanie mogą być zabawne a czas leci szybciej. Rytuał sprzątania to nie tylko chęć czystości czy dla niektórych konieczność... ale dla mnie to również wysiłek i często łączę to często z treningiem cardio :).
    bierlukasz@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Staram się przypominać sobie babcię Anielę i jej sztućce.
    Dlaczego?
    Że idą święta, jako dziecko, orientowałam się kiedy babcia zaczynała polerować widelce.
    Nie przypominał o tym żaden kalendarz adwentowy ani prezenty, bo nie dawaliśmy ich sobie pod choinkę. Prezenty przynosił 6 grudnia Mikołaj, Gwiazdka służyła do czegoś innego.
    Polerowanie widelców trwało kilka dni. Babcia odsiewała popiół z pieca i małą gąbeczką nanosiła go na sztućce.
    Po kilku dniach gładziła widelce octem. Jeszcze po kilku maczała je w soku z cytryny. Miało to Jej zdaniem przydawać smaku rybie. Za każdym razem odkładała je na lnianą ściereczkę, leżały na wielkich pierzynach obok suszącego się makaronu. W tle gotowała się szynka, w kominie pieca puchły pierogi.
    Dlaczego te widelce były dla niej tak ważne?
    Anielka na codzień wszystko jadła łyżką. Mówiła, że ojciec który zginął na wojnie nie zdążył jej nauczyć obsługi sztućców. Żartowała.
    Widelec i ryba były po prostu dla Niej czymś odświętnym.
    Widelcem je się wolniej, bez pośpiechu codzienności. Przy stole świątecznym służą nie tylko do oddzielania ryby, ale też do dziurawienia zbyt twardych mandarynek, którym nie daje rady paznokieć. Do robienia rogów wnukom, oczywiście kiedy nie patrzą, a wszyscy się cieszą z żartu. Widelce mają też inną właściwość: rysuje się nimi świąteczne gwiazdki na cieście, tuż przed włożeniem do pieca.
    Porządkowanie świąteczne równają się dla mnie widelcom babci.
    Rytuał polerowania babci Anieli nauczył mnie celebracji i spokoju.
    Sprzątanie, gotowanie, dekorowanie, to wszystko jest mimochodem.
    W pamięci zostają przecież wyraźne tylko te szczegóły.
    Cały rozgardiasz jest owszem, ciepły, ale rozmazany.

    madzia1593@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Staram się przypominać sobie babcię Anielę i jej sztućce.
    Dlaczego?
    Że idą święta, jako dziecko, orientowałam się kiedy babcia zaczynała polerować widelce.
    Nie przypominał o tym żaden kalendarz adwentowy ani prezenty, bo nie dawaliśmy ich sobie pod choinkę. Prezenty przynosił 6 grudnia Mikołaj, Gwiazdka służyła do czegoś innego.
    Polerowanie widelców trwało kilka dni. Babcia odsiewała popiół z pieca i małą gąbeczką nanosiła go na sztućce.
    Po kilku dniach gładziła widelce octem. Jeszcze po kilku maczała je w soku z cytryny. Miało to Jej zdaniem przydawać smaku rybie. Za każdym razem odkładała je na lnianą ściereczkę, leżały na wielkich pierzynach obok suszącego się makaronu. W tle gotowała się szynka, w kominie pieca puchły pierogi.
    Dlaczego te widelce były dla niej tak ważne?
    Anielka na codzień wszystko jadła łyżką. Mówiła, że ojciec który zginął na wojnie nie zdążył jej nauczyć obsługi sztućców. Żartowała.
    Widelec i ryba były po prostu dla Niej czymś odświętnym.
    Widelcem je się wolniej, bez pośpiechu codzienności. Przy stole świątecznym służą nie tylko do oddzielania ryby, ale też do dziurawienia zbyt twardych mandarynek, którym nie daje rady paznokieć. Do robienia rogów wnukom, oczywiście kiedy nie patrzą, a wszyscy się cieszą z żartu. Widelce mają też inną właściwość: rysuje się nimi świąteczne gwiazdki na cieście, tuż przed włożeniem do pieca.
    Porządkowanie świąteczne równają się dla mnie widelcom babci.
    Rytuał polerowania babci Anieli nauczył mnie celebracji i spokoju.
    Sprzątanie, gotowanie, dekorowanie, to wszystko jest mimochodem.
    W pamięci zostają przecież wyraźne tylko te szczegóły.
    Cały rozgardiasz jest owszem, ciepły, ale rozmazany.

    madzia1593@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Pierwszym etapem świątecznych ( i każdych innych ) porządków jest nakarmienie naszych głodnych kocurków. Kiedy kocurki mają pełne brzuszki, nie mają siły żeby szaleć po umytej, mokrej podłodze i biegać po odkurzonych meblach. Swoją aktywność zamieniają na leżakowanie- nawet choinka ma wtedy 15 minut spokoju :)
    Posiadając w domu 3 zwierzaki, odkurzanie jest nieodłącznym elementem codzienności, każdy posiadacz czworonoga to zrozumie. W okresie przedświątecznym, oprócz zwyczajnego sprzątania trzeba dotrzeć tam, gdzie na co dzień się nie dociera- odkurzyć zasierścione zasłony, sofy, fotele, krzesła tapicerowane.
    Zawsze przed Świętami staramy się przyjąć zasadę- bez stresu! Dlatego jedyną nadprogramową czynnością jest dodatkowe 'odsierścianie' domu :)
    Każde sprzątanie naszego mieszkania kończy się specjalnym rytuałem, jakim jest używanie olejków eterycznych w kominku zapachowym. W okresie przedświątecznym atmosferę tworzy nam cudownie kojący olejek pomarańczowy- dla nas ten zapach to symbol świątecznych dni.
    annaxkulik@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  23. W moim domu wraz z rozpoczęciem Adwentu, rozpoczyna się czas oczyszczania nie tylko serca ale także domowych zakamarków, dawno już nie odwiedzanych. Porzadki zaczynam od snucia marzeń jak będzie pięknie gdy wszystko będzie skończone. Wybieram się na zakupy, kupuję piękne kartony i pudełeczka w których znajdą się rzeczy poszukujące swego miejsca. Każdy z domowników, a więc ja, dwójka starszych dzieci i mąż ma do posprzątania swoje królestwo skupione na 67m, zanim dom wypełni zapach lukrowanych pierników. Zaglądanie w zakamarki, przeglądanie szuflad i dawno zapomnianych pudełeczek pełnych bibelotów, niesie ze sobą zapach chwil, które już uleciały z pamięci, a teraz powracają w bilecikach do kina, zasuszonym kwiatku czy przedszkolnej laurce. To wszystko wycieram z kurzu ale nie tylko z tego ulotnego pyłku lecz odkurzam te wszystkie chwile tak ważne, a często zapomniane. Wracam do dawno zapomnianych książek, kiedyś tak chętnie czytanych, segreguję je na nowo i odkładam te do których jeszcze chciałabym powrócić w długie zimowe wieczory. Powoli bez pośpiechu wszystko znajduje swoje właściwe miejsce. Z rogu pokoju płynie cicho, bo w łóżeczku śpi mały Filip Józio, świąteczna muzyka. Przecieram zegar i wsłuchuję się w tykające delikatnie wskazówki i kolejna minuta już za mną... Co jakiś czas do pokoju wbiegają starsze dzieci, które tak jak my odnajdują przy porządkach zapomniane pamiątki, one też dostrzegają te ulotne chwile. Nawet sunia Fruzia jakoś dziwnie przejęta, cierpliwe czeka na wytarcie łapek po przyjściu że spaceru. Po kilku dniach czuć już zapach wszechobecnej świeżości, cudnie pachnie wykrohmalona pościel w której zanurzałam się jako dziecko, błysk okien w których niedługo odbiją się choinkowe światełka, zapach dopiero co wypranych i powieszonych firan, lekkim mrozem pachnie wytrzepany dywan. Można już wieszać choinkę, zrobiona przed laty z gałęzi, wieńce świąteczne i ustawiać szklane słoje wypełnione mchem i światełkami. Dom jest już gotowy, jeszcze tylko serce...ono też zanurza się w spokoju delektując się każdą chwilą. Już czas by zaprosić wszystkich do piernikowego ciasta, niech zapach porządków miesza się z piernikowym ciepłem... Święta są tuż tuż...
    tusia79@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. Mój sposób na świąteczne porządki jest prosty!
    Utrzymywać porządek przez cały rok! :-)
    A w Święta cieszyć się czasem z bliskimi!

    mila.dziubak@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  25. W tym roku przygotowania do Świąt zbiegły się z remontem, porządkami i przeprowadzką do mojego pierwszego własnego mieszkania, co skłoniło mnie do przemyśleń. Zastanawiałam się nie tylko nad wyborem kanapy czy koloru ścian, ale przede wszystkim, jakie tradycje i zwyczaje chciałabym przenieść do niego z rodzinnego domu. Nie było w nim ścisłego podziału na obowiązki damskie i męskie, wszystko robiliśmy razem - trzej muszkieterowie :) Rodzice na własnym przykładzie od najmłodszych lat wpajali mi czym jest związek oparty na partnerstwie. Dlatego przed Świętami zawsze wspólnie trzepaliśmy dywany, przed laty pełniłam rolę pomocnika, teraz z powodu słabnących sił Rodziców nasze role się odwróciły. Razem myjemy okna, a czujne oko Mamy zawsze dopatrzy się zacieków. Wieszanie firanek zazwyczaj kończy się, gdy jedno z nas stwierdza, że przecież kolejna pliska niczego nie zmieni :) podobnie jest z myciem podłóg, ścieraniem kurzy. To z pewnością nie najbardziej efektywny, najszybszy czy najskuteczniejszy sposób na porządki, ale przypomina o tym, o co chodzi w Święta najbardziej - by w pełni wykorzystać wspólny czas, razem budować wspomnienia, opowiadać raz po raz te same anegdoty i historie rodzinne, by być ze sobą tak po prostu. A i porządki mijają przy tym jakoś przyjemniej i szybciej. Mam nadzieję kontynuować ten zwyczaj także u siebie.
    Pozdrawiam, Agata
    ageatis@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Zawsze świąteczne porządki przyprawiały mnie o złość. Zamiast pięknie obchodzić święta my je dosłownie obchodzimy zajmując się porządkami, gotowaniem itp. Więc żeby święta faktycznie było czuć, bez niepotrzebnego spinania i nerwów, ale mieć też w domu pięknie, trzeba się wprawić w odpowiedni nastrój. Dla mnie jest to pięknie rozbrzmiewająca muzyka świąteczna, zapalenie świecy z wosku pszczelego i kawa w ulubionym kubku. Brakuje jeszcze książki? Nie, nie. Odpowiednie płyny, które idealnie wpasują się z zapachem i pobudzą naszą wyobraźnie i wizje czystego domu lub mieszkania idealnie się sprawdza. Wybieram je odpowiednio do klimatu, pory roku, świąt. Na mycie okien wybieram dzień, kiedy budzi mnie słońce, nie przeraźliwie krzyczące, a takie delikatne i subtelne. Sprawia, że chce wpuścić je do środka i by mnie nie opuszczało przez kolejne dni, a przecież przez szare okna wpada mniej słońca, to jest smutne! Podłogi zostawiam sobie na wieczór, kiedy moje maleństwo śpi, a kurze wycieram bawiąc się z córeczką i angażując ją w tego typu zajęcia. Nie, nie stresuje dziecka, spokojnie zachęcam do pomocy, jeśli nie zgadza się, to wieczorem puszczam serial, w tle i lecę ze ścierką. Ja naprawdę to lubię, takie swobodne tempo. Kiedy studia wszystko przyćmiewają, to mąż bierze pod pachę dziecko na basen, a ja roszkoszuje się porządkami. Choinkę ubieramy na ok 2 tygodnie wcześniej, by wprowadzać się w świąteczny nastrój, by na spokojnie ze wszystkim zdążyć i nie czuć tych nerwów przedświątecznej gorączki.

    Anna, sentvrz@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Do Świąt zawsze przygotowuję się wcześniej. Już z początkiem grudnia każdy dzień jest zaplanowany. Jednego dnia siadam przy stole i układam plan, który później razem z mężem realizujemy. Mąż jest mi ogromnie wdzięczny za tę listę! Znamy swoje zadania, obowiązki i z czysta głową zaczynamy kolejny dzień. Plan porządków jest dostosowany do pracy męża, dnia tygodnia, naszych przyzwyczajeń, a nawet do kalendarza adwentowego naszych dzieci (planując wspólne oglądanie świątecznych bajek zadbałam o tym, by nie pokrywało się to z porządkami wymagającymi całodniowego naszego zaangażowania). W ciągu tygodnia zawsze zostawiam dwa dni wolne. Nie planuję nic! To jest czas dla nas. Przygotowujemy z dziećmi świąteczne ozdoby, którymi później dekorujemy ich pokój, wychodzimy na długie spacery. Radość, która im przy tym towarzyszy jest bezcenna i wyjątkowa. Każdy dzień kończy się podsumowaniem. Wykreślamy zrealizowane cele, przekładamy na inny dzień te obowiązki, których nie udało się wykonać (przy dwójce małych dzieci nie zawsze wszystko, co do kropki da się zaplanować i zrealizować). Generalne porządki, dekorowanie domu, wspólne pieczenie ciasteczek. Wszystko to, sprawia nam ogromną radość. Każda wykonana przez nas czynność zbliża nas do siebie i do najbardziej magicznego dnia w roku!
    sabina.junke@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Porządkowanie i utrzymywanie czystości przestrzeni, w której na codzień przebywamy nauczyła mnie mama. Chociaż jako dziecko nie znosiłam sprzątania, jestem wdzięczna mamie za ten upór i konsekwencję działania. Dziś ja, tak jak kiedyś moja mama, dbam o czystość w naszym mieszkaniu, a przy dwójce małych dzieci to nie lada wyczyn. W odniesieniu do porządków przedświątecznych dzielę je na etapy i rozpoczynam z dużym wyprzedzeniem, aby nie zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę. Pośpiech i przemęczenie odebrałyby mi całą radość z przeżywania Świąt Bożego Narodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  29. Porządkowanie i utrzymywanie czystości przestrzeni, w której na codzień przebywamy nauczyła mnie mama. Chociaż jako dziecko nie znosiłam sprzątania, jestem wdzięczna mamie za ten upór i konsekwencję działania. Dziś ja, tak jak kiedyś moja mama, dbam o czystość w naszym mieszkaniu, a przy dwójce małych dzieci to nie lada wyczyn. W odniesieniu do porządków przedświątecznych dzielę je na etapy i rozpoczynam z dużym wyprzedzeniem, aby nie zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę. Pośpiech i przemęczenie odebrałyby mi całą radość z przeżywania Świąt Bożego Narodzenia. mmartakkapusta@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Staram się przypominać sobie babcię Anielę i jej sztućce.
    Dlaczego?
    Że idą święta, jako dziecko, orientowałam się kiedy babcia zaczynała polerować widelce.
    Nie przypominał o tym żaden kalendarz adwentowy ani prezenty, bo nie dawaliśmy ich sobie pod choinkę. Prezenty przynosił 6 grudnia Mikołaj, Gwiazdka służyła do czegoś innego.
    Polerowanie widelców trwało kilka dni. Babcia odsiewała popiół z pieca i małą gąbeczką nanosiła go na sztućce.
    Po kilku dniach gładziła widelce octem. Jeszcze po kilku maczała je w soku z cytryny. Miało to Jej zdaniem przydawać smaku rybie. Za każdym razem odkładała je na lnianą ściereczkę, leżały na wielkich pierzynach obok suszącego się makaronu. W tle gotowała się szynka, w kominie pieca puchły pierogi.
    Dlaczego te widelce były dla niej tak ważne?
    Anielka na co dzień wszystko jadła łyżką. Mówiła, że ojciec który zginął na wojnie nie zdążył jej nauczyć obsługi sztućców. Żartowała.
    Widelec i ryba były po prostu dla Niej czymś odświętnym.
    Widelcem je się wolniej, bez pośpiechu codzienności. Przy stole świątecznym służą nie tylko do oddzielania ryby, ale też do dziurawienia zbyt twardych mandarynek, którym nie daje rady paznokieć. Do robienia rogów wnukom, oczywiście kiedy nie patrzą, a wszyscy się cieszą z żartu. Widelce mają też inną właściwość: rysuje się nimi świąteczne gwiazdki na cieście, tuż przed włożeniem do pieca.

    Porządkowanie świąteczne równają się dla mnie widelcom babci.
    Rytuał polerowania babci Anieli nauczył mnie celebracji i spokoju.
    Sprzątanie, gotowanie, dekorowanie, to wszystko jest mimochodem.
    W pamięci zostają przecież wyraźne tylko te szczegóły.
    Cały rozgardiasz jest owszem, ciepły, ale rozmazany.

    madzia1593@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  31. Krzątam się cicho od rana i patrzę na wszystko jak na ogromny dar.
    Bo kiedy rozciągam kręgosłup na okiennej ramie, wychylam się i patrzę, nie tylko trzepię chodniki, ale także widzę, jak świat staje się rozświetlony i czuły.
    W tym całym zamieszaniu jest tak wiele ludzi, bliscy, którzy otaczają mnie ze wszystkich stron.
    Czuję się jak część wielkiego wydarzenia, jestem kimś, kto ten szczególny czas musi uporządkować i zaczarować.
    I nie ma tu nic przykrego, praca pali się w rękach, lecz jest to ogień, który ogrzewa cały dom.
    Bardzo trudno wyobrazić sobie, że zmywanie podłogi może nas natchnąć i ucieszyć. W Święta jednak wszystko staje się możliwe – mop staje się najlepszym partnerem do tańca, jeżeli tylko spojrzysz na niego z dobrej perspektywy. Wirować można z nim przez całe mieszkanie i dać się ponieść zasłyszanej po raz setny piosence.
    Wystarczy kojąca melodia, zapach wilgotnego piernika, grzane wino, które rozlewając się w ciele, rozpala serce.
    Nasze wnętrze w Święta, to coś więcej niż puste korytarze żył – to wielkie zbiorniki miłości, zrozumienia i energii, która dzięki odpowiedniemu podejściu pozwala na radosne rozprawianie się z bałaganem.
    Tu wystarczy tylko miłość, poczucie, że wszystko co robimy ma sens – ogromna radość z każdego obowiązku. Bo w te dni nie jesteśmy sami, każdy nasz ruch to coś, co dajemy drugiemu człowiekowi.
    Tego chcę życzyć każdemu, bo jest to najlepszy sposób na świąteczne obowiązki, które od lat ukazywane jako uciążliwe, stać się mogą wspaniałym doświadczeniem. Niech te znienawidzone kłęby kurzu, ukrywające się po kątach, staną się dla nas urocze i puchate, zaplamiona podłoga pod stołem, pamiątką przemiłej, rodzinnej kolacji, igły z choinki, bezczelnie fruwające po całym salonie niech niosą najpiękniejszy, leśny zapach, a kuchnia, w tym czasie permanentnie zastawiona brudnymi naczyniami, niech uzmysłowi nam, jak wielkie to szczęście – móc w tym szczególnym dniu, zjeść te wyczekane pierogi.
    natalia.szczur96@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

  32. Staram się przypominać sobie babcię Anielę i jej sztućce.

    Dlaczego?

    Że idą święta, jako dziecko, orientowałam się kiedy babcia zaczynała polerować widelce.

    Nie przypominał o tym żaden kalendarz adwentowy ani prezenty, bo nie dawaliśmy ich sobie pod choinkę. Prezenty przynosił 6 grudnia Mikołaj, Gwiazdka służyła do czegoś innego.

    Polerowanie widelców trwało kilka dni. Babcia odsiewała popiół z pieca i małą gąbeczką nanosiła go na sztućce.

    Po kilku dniach gładziła widelce octem. Jeszcze po kilku maczała je w soku z cytryny. Miało to Jej zdaniem przydawać smaku rybie. Za każdym razem odkładała je na lnianą ściereczkę, leżały na wielkich pierzynach obok suszącego się makaronu. W tle gotowała się szynka, w kominie pieca puchły pierogi.

    Dlaczego te widelce były dla niej tak ważne?

    Anielka na codzień wszystko jadła łyżką. Mówiła, że ojciec który zginął na wojnie nie zdążył jej nauczyć obsługi sztućców. Żartowała.

    Widelec i ryba były po prostu dla Niej czymś odświętnym.

    Widelcem je się wolniej, bez pośpiechu codzienności. Przy stole świątecznym służą nie tylko do oddzielania ryby, ale też do dziurawienia zbyt twardych mandarynek, którym nie daje rady paznokieć. Do robienia rogów wnukom, oczywiście kiedy nie patrzą, a wszyscy się cieszą z żartu. Widelce mają też inną właściwość: rysuje się nimi świąteczne gwiazdki na cieście, tuż przed włożeniem do pieca.

    Porządkowanie świąteczne równają się dla mnie widelcom babci.

    Rytuał polerowania babci Anieli nauczył mnie celebracji i spokoju.

    Sprzątanie, gotowanie, dekorowanie, to wszystko jest mimochodem.

    W pamięci zostają przecież wyraźne tylko te szczegóły.

    Cały rozgardiasz jest owszem, ciepły, ale rozmazany.


    madzia1593@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  33. W moim domu wraz z rozpoczęciem Adwentu, rozpoczyna się czas oczyszczania nie tylko serca ale także domowych zakamarków, dawno już nie odwiedzanych. Porządki zaczynam od snucia marzeń jak będzie pięknie gdy wszystko będzie skończone. Wybieram się na zakupy, kupuję piękne kartony i pudełeczka w których znajdą się rzeczy poszukujące swego miejsca. Każdy z domowników, a więc ja, dwójka starszych dzieci i mąż ma do posprzątania swoje królestwo skupione na 67m, zanim dom wypełni zapach lukrowanych pierników. Zaglądanie w zakamarki, przeglądanie szuflad i dawno zapomnianych pudełeczek pełnych bibelotów, niesie ze sobą zapach chwil, które już uleciały z pamięci, a teraz powracają w bilecikach do kina, zasuszonym kwiatku czy przedszkolnej laurce. To wszystko wycieram z kurzu ale nie tylko z tego ulotnego pyłku lecz odkurzam te wszystkie chwile tak ważne, a często zapomniane. Wracam do dawno zapomnianych książek, kiedyś tak chętnie czytanych, segreguję je na nowo i odkładam te do których jeszcze chciałabym powrócić w długie zimowe wieczory. Powoli bez pośpiechu wszystko znajduje swoje właściwe miejsce. Z rogu pokoju płynie cicho, bo w łóżeczku śpi mały Filip Józio, świąteczna muzyka. Przecieram zegar i wsłuchuję się w tykające delikatnie wskazówki i kolejna minuta już za mną... Co jakiś czas do pokoju wbiegają starsze dzieci, które tak jak my odnajdują przy porządkach zapomniane pamiątki, one też dostrzegają te ulotne chwile. Nawet sunia Fruzia jakoś dziwnie przejęta, cierpliwe czeka na wytarcie łapek po przyjściu że spaceru. Po kilku dniach czuć już zapach wszechobecnej świeżości, cudnie pachnie wykrohmalona pościel w której zanurzałam się jako dziecko, błysk okien w których niedługo odbiją się choinkowe światełka, zapach dopiero co wypranych i powieszonych firan, lekkim mrozem pachnie wytrzepany dywan. Można już wieszać choinkę, zrobiona przed laty z gałęzi, wieńce świąteczne i ustawiać szklane słoje wypełnione mchem i światełkami. Dom jest już gotowy, jeszcze tylko serce...ono też zanurza się w spokoju delektując się każdą chwilą. Już czas by zaprosić wszystkich do piernikowego ciasta, niech zapach porządków miesza się z piernikowym ciepłem... Święta są tuż tuż...
    tusia79@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  34. Agata Zaręba-Piotrowska29 grudnia 2019 21:56

    Moje plany na świąteczne porządki zawsze są. Myśli o nich pojawiają się corocznie o tej samej porze. Powstają w mojej głowie wraz z pojawieniem się w sklepach pierwszych dekoracji świątecznych, z chwilą puszczenia w eter pierwszych świątecznych przebojów. Przeglądam i uzupełniam zapas ściereczek do kurzu, płynów do czyszczenia wszelkich powierzchni w tym niezawodnych płynów, po użyciu których okna zyskają blask brylantów oraz sprawdzam stan techniczny miotły. Obiecuję sobie, że właśnie w tym roku przy użyciu tych wszystkich cudeniek doprowadzę moje małe mieszkanko do stanu idealnego ładu i zapanuje w nim nieskazitelny porządek. Jednakże wraz z upływem czasy mój zapał słabnie, blask diamentowych szyb oddala się i nagle czuję oddech zbliżających się świąt na plecach... Więc znów, tak jak zawsze, zamiatam "rynek i główne ulice" w pośpiechu doprowadzam do ładu to co widać na pierwszy rzut oka i świętuję z mocnym postanowieniem poprawy i myślą, że w przyszłym roku to na pewno mi się uda posprzątać idealnie. Może potrzebuję jakiegoś pomocnika ... :) . kubek73@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  35. Na święta nie tracę głowy przy porządkach, gdyz cały rok staram się zachowywać relatywny porządek w mieszkaniu, dzięki czemu na święta mieszkanie wymaga tylko paru szlifów, a nie wielogodzinnego, lub o zgrozo, wielodniowego sprzątania, które by chyba sprawiło, że postradałabym zmysły, gdyż fanką sprzątania nie jestem ;) W myśl tego jak widzę prysznic w smugach, to co mi tam, umyję go od razu i dorzucę kibelek. Stół w kuchni jest brudny a pod nim okruszki? 15 min i problem z głowy. Dodatkowo mój partner również jest zaangażowany w utrzymaniu tego relatywnego porządku, dzięki czemu nie jestem sama w tej niesamowitej przygodzie wiodącej do schludnego mieszkania. I tak, praktycznie sprzątam codziennie i to jest sposób który lepiej mi się sprawdza niż sprzątanie wszystkiego na raz, bo zapał mi szybko wtedy opada. Dzięki temu systemowi na święta mam głowę spokojną na święta i moge poświęcić ten czas dla moich najbliższych i na pyszne jedzenie ;) adres paula.paulina160@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  36. Witam serdecznie:)
    Mój sposób na świąteczne porządki to pokazanie domownikom,że sprzątanie może być świetną wspólną zabawą. Włączam nasza ulubioną muzykę i parze herbatkę z cynamonem.Tanecznym krokiem,wygłupami i wspólnym śpiewaniem pucujemy nasza przestrzeń.Jest to ważny czas,który zostaje w naszych głowach nie jako przykry obowiązek sprzątania,a sposobu na spędzenie rodzinnego i wartościowego czasu,dlatego obowiązki świąteczne mogą być miłym wspomnieniem..
    Śle ciepłe pozdrowienia,
    Milena
    milanoimilanoi@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  37. Na święta nie tracę głowy przy porządkach, gdyz cały rok staram się zachowywać relatywny porządek w mieszkaniu, dzięki czemu na święta mieszkanie wymaga tylko paru szlifów, a nie wielogodzinnego, lub o zgrozo, wielodniowego sprzątania, które by chyba sprawiło, że postradałabym zmysły, gdyż fanką sprzątania nie jestem ;) W myśl tego jak widzę prysznic w smugach, to co mi tam, umyję go od razu i dorzucę kibelek. Stół w kuchni jest brudny a pod nim okruszki? 15 min i problem z głowy. Dodatkowo mój partner również jest zaangażowany w utrzymaniu tego relatywnego porządku, dzięki czemu nie jestem sama w tej niesamowitej przygodzie wiodącej do schludnego mieszkania. I tak, praktycznie sprzątam codziennie i to jest sposób który lepiej mi się sprawdza niż sprzątanie wszystkiego na raz, bo zapał mi szybko wtedy opada. Dzięki temu systemowi na święta mam głowę spokojną na święta i moge poświęcić ten czas dla moich najbliższych i na pyszne jedzenie ;) adres paula.paulina160@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  38. Moje przedświąteczne porządki zaczynam od prania. Później przychodzi czas na odkurzanie, mycie okien, podłóg i innych bardziej wymagających czynności. W miarę jak moje ubrania stają się czyste, a szafa zaczyna pięknie pachnieć świeżością i lawendą, brzydkie i niepotrzebne myśli
    z mojej głowy zaczynają znikać. I tak jak miejsce kurzu na podłodze zajmuje czysta przestrzeń, tak w moim wnętrzu w miejsce bałaganu pojawia się spokój i wewnętrzna harmonia. Okna stają się przejrzyste i zdecydowanie lepiej widać przez nie świat, który ma tyle do zaoferowania, zwłaszcza w Boże Narodzenie. Najlepiej sprząta się we dwoje. Razem z mężem dzielimy się obowiązkami. I choć on wykonuje większość czynności przed domem, a je w jego wnętrzu, to nasze prace przenikają się tworząc jedną spójną całość. Kiedyś myślałam, że dobrze byłoby wszystko dokładnie rozpisać, podzielić na dni które pozostały nam jeszcze do świąt,tak, żeby ze wszystkim zdążyć. Teraz jednak wiem, że dobra organizacja nie polega na porządku na kartce, w pięknie rozrysowanych równych tabelkach. Dobra organizacja to przed wszystkim porządek w naszym umyśle. Wykonywanie czynności jedna po drugiej, nie ważne która pierwsza przyjdzie na myśl. Wszystko jest w odpowiednim czasie, jeśli żyjemy w zgodzie ze sobą. Wtedy również porządki są wspaniałym rytuałem zbliżającym rodzinę. Dlatego wróćmy do początku mojego przepisu na porządki świąteczne... Porządki tak naprawdę zaczynam od medytacji i modlitwy.
    mikolowskamonika@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  39. Moje świąteczne porządki zaczynam od nabrania siły do sprzątania, ustala plan działania i sukcesywnie to realizuje. Na początek zaczynamy od okien, chyba tak jak każda z naszych badać czy mam musiały umyć okna choć na dworze mróz. Ściągam piękne zasłony i firany, które tworzą przytulny klimat w salonie, kiedy one piora sie ja myje okna :-) potem prasowanie bo kto lubi patrzeć na pomiete tkaniny i wreszcie pachnące świeżością wiszą na swoim miejscu a przez lśniące okno wpadają zimowe promienie słońca.

    Następnym etapem moich zmagań są porządki w szafkach, do tego potrzeba pomocy dla ducha ... rytmów relaksacji i zimowej góralskiej herbatki. Biorę się za przegląd "potrzebnych" i bardzo dziwnych przedmiotów, które są zbyteczne. Podejście do garderoby to większe wyzwanie ale do ogarnięcia, przecież postanowienie z nadejściem Nowego Roku będzie chce schudnąć ��
    Ostatnim etapem i chyba najprostszym jest odkurzanie i mycie podłóg, ścieranie kurzu tylko najbardziej denerwujące jest ten ciągnący się albo samozwiajacy się kabel od odkurzacza, który za każdym razem podnosi ciśnienie.
    Kiedy podłogi są już umyte i w domu czuć zapach świeżości, gdzieś w salonie pali się świeczka o zapachu cynamonu i jabłka zaczynam dekorować pomieszczenia. Na kanapie piekne czerowne poduchy, biały ciepły kocyk jak śnieżny puch. Śnieżynki, reniferki, drewniane choinki z dzwoneczkami oraz piękne żywe gwiazdy betlejemskie opruszone brokatem, iskrzacym się w blasku świec. Czysty biały obrus na stole i miejsce na choinkę, która w wigilijny wieczór zablysnie swoim blaskiem.
    Kiedy patrzę na efekt końcowy w świąteczny wieczór znika cały trud włożony w porządki przedświąteczne pojawia się uśmiech i czas na dobra książkę... gorąca herbatkę.
    coolicarola@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  40. Moje świąteczne porządki zaczynam od nabrania siły do sprzątania, ustala plan działania i sukcesywnie to realizuje. Na początek zaczynamy od okien, chyba tak jak każda z naszych badać czy mam musiały umyć okna choć na dworze mróz. Ściągam piękne zasłony i firany, które tworzą przytulny klimat w salonie, kiedy one piora sie ja myje okna :-) potem prasowanie bo kto lubi patrzeć na pomiete tkaniny i wreszcie pachnące świeżością wiszą na swoim miejscu a przez lśniące okno wpadają zimowe promienie słońca.

    Następnym etapem moich zmagań są porządki w szafkach, do tego potrzeba pomocy dla ducha ... rytmów relaksacji i zimowej góralskiej herbatki. Biorę się za przegląd "potrzebnych" i bardzo dziwnych przedmiotów, które są zbyteczne. Podejście do garderoby to większe wyzwanie ale do ogarnięcia, przecież postanowienie z nadejściem Nowego Roku będzie chce schudnąć ��
    Ostatnim etapem i chyba najprostszym jest odkurzanie i mycie podłóg, ścieranie kurzu tylko najbardziej denerwujące jest ten ciągnący się albo samozwiajacy się kabel od odkurzacza, który za każdym razem podnosi ciśnienie.
    Kiedy podłogi są już umyte i w domu czuć zapach świeżości, gdzieś w salonie pali się świeczka o zapachu cynamonu i jabłka zaczynam dekorować pomieszczenia. Na kanapie piekne czerowne poduchy, biały ciepły kocyk jak śnieżny puch. Śnieżynki, reniferki, drewniane choinki z dzwoneczkami oraz piękne żywe gwiazdy betlejemskie opruszone brokatem, iskrzacym się w blasku świec. Czysty biały obrus na stole i miejsce na choinkę, która w wigilijny wieczór zablysnie swoim blaskiem.
    Kiedy patrzę na efekt końcowy w świąteczny wieczór znika cały trud włożony w porządki przedświąteczne pojawia się uśmiech i czas na dobra książkę... gorąca herbatkę.
    coolicarola@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  41. Świąteczne porządki robię przede wszystkim w głowie. Lubię mieć porządek w domu, ale wychodzę z założenia, że jest to moje i moich bliskich miejsce do życia, a nie muzeum. Dlatego nie przejmuję się, gdy psiaki setny raz na dzień rozrzucą jedzenie, rozwalą na tysiące kawałków patyki, rozwijają w całym domu jedną rolkę papieru, a ja znów muszę przerywać pracę i odkurzać. Przede wszystkim porządki rozpoczynam od oczyszczenia aury - palo santo, biała szałwia, ustawiam kryształy. W okresie świątecznym cztery kąty pachną też cynamonowymi świeczkami i leśnym kadzidłem żywicznym. Na ladzie stoi dzban herbaty z cytryną, do której są powbijane goździki. Zapalam kurtynę świetlną, dbam o to, by każdy czuł się dobrze w naszym azylu. A że na półkach jest trochę kurzu - to co? Najważniejsze, że w głowach i sercach jest porządek, więc możemy zakończyć rok z czystym sumieniem :) Karolina.nitka@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  42. Na co dzień nie mieszkam w domu rodzinnym, bo studiuję w innym mieście, a okres przedświąteczny to czas, w którym mogę wrócić do rodziny i wspomnień z dzieciństwa na trochę dłużej niż zwykle. Kilka dni przed Bożym Narodzeniem zaczynają się świąteczne porządki i niekoniecznie sprzątamy wtedy wszystkie zakamarki i okna, jakby to był najwyższy priorytet i główny cel świąt. Organizacja porządków w tym czasie przeplata się ze śmiechem, rodzinnym ciepłem i tradycją. Tata na jakiś czas przemeblowuje salon, żeby zrobić miejsce na pachnącą zimą choinkę, a mama ściąga ze strychu starą zastawę, kolorowe lampki oraz papierowe dekoracje, które robiliśmy z rodzicami w dzieciństwie. Choinkę zawsze ubieram ja, choć od kilku lat towarzyszy mi w tym mała bratanica. Przez cały ten czas akompaniują nam świąteczne filmy lub piosenki, a cały dom wręcz ożywa... I nikomu nie przychodzi do głowy, żeby nie być częścią tego magicznego zamieszania! Lepienie pierogów, pieczenie ciastek, odkurzanie i nakrywanie do stołu - każdy ma swój przydział obowiązków, a dzięki temu nikt nie czuje się zmęczony i przeciążony ich nadmiarem. Najprostszy sposób na świecie, a jak świetnie się sprawdza! Dzięki temu i te święta były cudowne, spokojne i rodzinne...

    joanna.kirko@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  43. A ja odkąd mam dwójkę maleńkich dzieci staram się odpuszczać i uczę się prosić o pomoc. Choć nie zawsze łatwo mi przezwyciężyć własną chęć kontrolowania i uporządkowania wszystkiego, doceniam to co mam, a wręcz staram się polubić nawet ten wszędobylski bałagan i chaos. Dlatego porządkuję raczej serce, umysł i relacje z bliskimi. Przygotowujemy się z dziećmi razem, każdego dnia po trochu. Wspólnie zdobimy mieszkanie, uczymy się kolęd, robimy prezenty dla najbliższych. A przede wszystkim pielęgnujemy tą niewinną, dziecięcą radość oczekiwania na święta.

    karomylak@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  44. Są w życiu sytuacje bądź okoliczności, które wymagają od nas pewnego rodzaju działań i aktywności. W moją naturę, jako posiadaczki imienia Marta (imię pochodzenia aramejskiego oznaczające panią domu) i zodiakalnego raka (dla którego dom i rodzina stanowi największą wartość) wpisane jest dbanie o przysłowiowe cztery ściany, zwłaszcza w okresie świątecznym, który niesie ze sobą tyle magii i piękna. Bycie mamą oduczyło mnie pedantyzmu, bo jak mówi reklama szwedzkiego giganta meblowego: "Nie musi być perfekcyjnie, żeby było idealnie", ale zdecydowanie przyjemniej świętuje się, gdy wokół jest czysto. Jednak przy dwójce brykających brzdąców trzeba się wziąć na sposób, a właściwie sposoby;) pierwszą i najważniejszą kwestią jest dobra organizacja czasu i pracy (z oddelegowaniem męża lub babci na spacery z dziećmi na czele w czasie zaplanowanych porządków), niemalże równie ważny jest podział zadań w zależności od tego komu co najlepiej wychodzi i kto co najbardziej lubi (celem jest przygotowanie i posprzątanie domu na święta, ale nie po trupach i kosztem dobrego nastroju i magii, która nas przez cały ten czas powinna otaczać), korzystanie ze wsparcia technologicznie zaawansowanych pomocników i środków czystości, które pomogą utrwalić wysiłek Pani domu (najlepiej z naturalnym składem, wszak dobro rodziny to rzecz priorytetowa). Ostatnio jednak udało mi się znalezc kolejny sposób na usprawnienie organizacji świąt. Wszak dużo czasu wchodziło mi na samym sprzątaniu, ale jeszcze więcej na dekoracji domu, którą uważam za nieodzowną część świątecznych porządków. Dzięki moim pociechom odkryłam jak wiele można zyskać dzięki wspólnej zabawie. Nie muszę już biegać po sklepach za ozdobami świątecznymi- tworzymy je w domu sami z papieru, bibuły, modeliny- cudowne jest to, że i śmiechu i nauki jest przy tym co niemiara;) Nie muszę się już też martwić o opakowania na prezenty- w tym roku kartonowe opakowania obkleimy świątecznymi rysunkami mojej pociechy, która ostatnio największą frajdę ma z malowania Mikołaja, reniferów, gwiazdek i choinki rzecz jasna. Przewiążemy je jutowym sznureczkiem i do każdego pudełka dołączymy świąteczny gadżet w naturalnym stylu- tu gałązkę jodły, tu jemioły, a tam kilka szyszek. Każdy będzie tu coś miał do zrobienia, każdy będzie czuł się ważny i dumny z tego, że miał wkład w organizacji domowych porządków i przygotowaniu Świąt Bożego Narodzenia. Dzięki temu będziemy czuli rodzinną jedność przez cały czas. I to w tym wszystkim jest najpiękniejsze♡
    Libuda.m@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  45. Organizacja porządków świątecznych to proces. Przyjemny, długi proces. Lubię go bo jego skutek daje szczęście , ukojenie i satysfakcję. Ja mam dwóch czterołapnych przyjaciół wiec doskonale rozumiem jak mocno może pomoc taki odkurzacz.
    Grudzień to miesiąc zmian, uśmiechu i radości. Miesiąc oczekiwania, a ja lubię czekać w czystości. Rozpoczynam od uporządkowania rzeczy w szafach- oddaje te, których dłuższy czas nie używałam (garderoba i kuchnia). Pierwszy etap daje nam uczucie lekkości i większej przestrzeni. Następnie wybieram pomieszczenie, które wymaga najwiecej pracy i czyszczę je od góry do dołu. Używam naturalnych środków, o ładnym zapachu żeby praca była przyjemna. Dodatkowo słucham ulubionych piosenek świątecznych lub kolęd i śpiewam- dzięki temu nawet nie zauważyłam jak szybko i przyjemnie umylam wszystkie szafki w kuchni i odnalazłam wszystkie pokrywki od pojemników! :)
    Moja główna zasada jest sprzątanie od góry na dół- dzięki temu nie pomijam żadnych miejsc. Staram się tez mieć w domu miejsce na każda rzecz. Dzięki temu szybko mogę posortować zgromadzone rzeczy. Dokładne sprzątanie podłóg zostawiam na koniec, po ubraniu choinki. Nie lubię tej czynności, ale zapach choinki i blask lampek tak umilają życie, ze nawet praca z mopem wydaje się przyjemna.
    Cały okres przedświąteczny staram się żeby dom pachniał cytrusami oraz piernikiem- radość po wejściu do pachnącego mieszkania dodaje energii oraz wyobraźni do działania.
    Sprzątania przed świetami nauczyła mnie mama dlatego lubię to robić. To taki mój mały wstęp do świętowania :) pozdrawiam!
    Katarzynka.zwola@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  46. Są w życiu sytuacje bądź okoliczności, które wymagają od nas pewnego rodzaju działań i aktywności. W moją naturę, jako posiadaczki imienia Marta (imię pochodzenia aramejskiego oznaczające panią domu) i zodiakalnego raka (dla którego dom i rodzina stanowi największą wartość) wpisane jest dbanie o przysłowiowe cztery ściany, zwłaszcza w okresie świątecznym, który niesie ze sobą tyle magii i piękna. Bycie mamą oduczyło mnie pedantyzmu, bo jak mówi reklama szwedzkiego giganta meblowego: "Nie musi być perfekcyjnie, żeby było idealnie", ale zdecydowanie przyjemniej świętuje się, gdy wokół jest czysto. Jednak przy dwójce brykających brzdąców trzeba się wziąć na sposób, a właściwie sposoby;) pierwszą i najważniejszą kwestią jest dobra organizacja czasu i pracy (z oddelegowaniem męża lub babci na spacery z dziećmi na czele w czasie zaplanowanych porządków), niemalże równie ważny jest podział zadań w zależności od tego komu co najlepiej wychodzi i kto co najbardziej lubi (celem jest przygotowanie i posprzątanie domu na święta, ale nie po trupach i kosztem dobrego nastroju i magii, która nas przez cały ten czas powinna otaczać), korzystanie ze wsparcia technologicznie zaawansowanych pomocników i środków czystości, które pomogą utrwalić wysiłek Pani domu (najlepiej z naturalnym składem, wszak dobro rodziny to rzecz priorytetowa). Ostatnio jednak udało mi się znalezc kolejny sposób na usprawnienie organizacji świąt. Wszak dużo czasu wchodziło mi na samym sprzątaniu, ale jeszcze więcej na dekoracji domu, którą uważam za nieodzowną część świątecznych porządków. Dzięki moim pociechom odkryłam jak wiele można zyskać dzięki wspólnej zabawie. Nie muszę już biegać po sklepach za ozdobami świątecznymi- tworzymy je w domu sami z papieru, bibuły, modeliny- cudowne jest to, że i śmiechu i nauki jest przy tym co niemiara;) Nie muszę się już też martwić o opakowania na prezenty- w tym roku kartonowe opakowania obkleimy świątecznymi rysunkami mojej pociechy, która ostatnio największą frajdę ma z malowania Mikołaja, reniferów, gwiazdek i choinki rzecz jasna. Przewiążemy je jutowym sznureczkiem i do każdego pudełka dołączymy świąteczny gadżet w naturalnym stylu- tu gałązkę jodły, tu jemioły, a tam kilka szyszek. Każdy będzie tu coś miał do zrobienia, każdy będzie czuł się ważny i dumny z tego, że miał wkład w organizacji domowych porządków i przygotowaniu Świąt Bożego Narodzenia. Dzięki temu będziemy czuli rodzinną jedność przez cały czas. I to w tym wszystkim jest najpiękniejsze♡
    Libuda.m@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  47. Są w życiu sytuacje bądź okoliczności, które wymagają od nas pewnego rodzaju działań i aktywności. W moją naturę, jako posiadaczki imienia Marta (imię pochodzenia aramejskiego oznaczające panią domu) i zodiakalnego raka (dla którego dom i rodzina stanowi największą wartość) wpisane jest dbanie o przysłowiowe cztery ściany, zwłaszcza w okresie świątecznym, który niesie ze sobą tyle magii i piękna. Bycie mamą oduczyło mnie pedantyzmu, bo jak mówi reklama szwedzkiego giganta meblowego: "Nie musi być perfekcyjnie, żeby było idealnie", ale zdecydowanie przyjemniej świętuje się, gdy wokół jest czysto. Jednak przy dwójce brykających brzdąców trzeba się wziąć na sposób, a właściwie sposoby;) pierwszą i najważniejszą kwestią jest dobra organizacja czasu i pracy (z oddelegowaniem męża lub babci na spacery z dziećmi na czele w czasie zaplanowanych porządków), niemalże równie ważny jest podział zadań w zależności od tego komu co najlepiej wychodzi i kto co najbardziej lubi (celem jest przygotowanie i posprzątanie domu na święta, ale nie po trupach i kosztem dobrego nastroju i magii, która nas przez cały ten czas powinna otaczać), korzystanie ze wsparcia technologicznie zaawansowanych pomocników i środków czystości, które pomogą utrwalić wysiłek Pani domu (najlepiej z naturalnym składem, wszak dobro rodziny to rzecz priorytetowa). Ostatnio jednak udało mi się znalezc kolejny sposób na usprawnienie organizacji świąt. Wszak dużo czasu wchodziło mi na samym sprzątaniu, ale jeszcze więcej na dekoracji domu, którą uważam za nieodzowną część świątecznych porządków. Dzięki moim pociechom odkryłam jak wiele można zyskać dzięki wspólnej zabawie. Nie muszę już biegać po sklepach za ozdobami świątecznymi- tworzymy je w domu sami z papieru, bibuły, modeliny- cudowne jest to, że i śmiechu i nauki jest przy tym co niemiara;) Nie muszę się już też martwić o opakowania na prezenty- w tym roku kartonowe opakowania obkleimy świątecznymi rysunkami mojej pociechy, która ostatnio największą frajdę ma z malowania Mikołaja, reniferów, gwiazdek i choinki rzecz jasna. Przewiążemy je jutowym sznureczkiem i do każdego pudełka dołączymy świąteczny gadżet w naturalnym stylu- tu gałązkę jodły, tu jemioły, a tam kilka szyszek. Każdy będzie tu coś miał do zrobienia, każdy będzie czuł się ważny i dumny z tego, że miał wkład w organizacji domowych porządków i przygotowaniu Świąt Bożego Narodzenia. Dzięki temu będziemy czuli rodzinną jedność przez cały czas. I to w tym wszystkim jest najpiękniejsze♡
    Libuda.m@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  48. Mój sposób opiera się głownie na regularnym sprzątaniu, aby przed samymi świetami nie popadać w paranoję, a przy tym także stres. Mając dwójkę kocich towarzyszy nie obejdzie się bez częstego odkurzania mieszkania. Inaczej latające „koty” gwarantowane. W sprzątanie zaangażowana jest cała rodzina, w tym koty, które asystują przy wykonywanych czynnościach. Oczywiście czworonogi, jak to zwykle bywa, „poprawiają” po nas wszystko i takim oto sposobem mamy ładnie ozdobione okna - łapkami i noskami, czy ślady łapek na szklanej ławie. W każdym razie nasze porządki są nadzwyczajne w swojej zwyczajności i przebiegają jak zawsze w spokoju i wzajemnej pomocy. Dzięki temu, czas przed świętami możemy spędzić razem, piekąc pierniczki i inne smaczne potrawy, odpoczywając i ciesząc się wspólną obecnością. W końcu nie samym sprzątaniem człowiek żyje.
    edha@interia.eu

    OdpowiedzUsuń
  49. Maja Piotrowska29 grudnia 2019 23:20

    Mój sposób na sprzątanie to utrzymywanie porządku przez cały rok 😊. Przez całą jesień prowadzę sukcesywne wyrzucanie/oddawanie/sprzedawanie niepotrzebnych przedmiotów. Co roku mam ich mniej, a miejsca jest coraz więcej 😊. Poza tym, większość rzeczy trzymam w pudełkach lub w oszklonym regale – mniej kurzu!
    Porządki przedświąteczne zaczynam już jesienią, kiedy dni stają się coraz zimniejsze i zmieniam garderobę. Robię wtedy gruntowny remanent w szafie. Pozbywam się niepotrzebnych/zniszczonych ubrań. Równolegle przeprowadzam wielki przegląd wszystkich posiadanych przedmiotów, ponieważ mogły się przez rok nazbierać jakieś graty.
    Wraz z początkiem adwentu rozpoczynam porządne sprzątanie, które trwa trzy tygodnie. Najpierw sprawdzam czy nie brakuje mi żadnych środków czystości, czy miotła i mop są w dobrym stanie. W razie czego, idę na zakupy i uzupełniam zapasy. Z „ciekawszych” rzeczy, to używam często nafty do czyszczenia brudu z tłuszczu, śladów po naklejkach, śladów po kubku z kawą itp. Polecam też zaopatrzyć się w rękawiczki do sprzątania albo chociaż dobry krem do rąk. Przed sprzątaniem robię sobie manicure japoński, który mocno wzmacnia paznokcie.
    Zaczynam od kuchni. Na początku adwentu zaczynam już przygotowywać niektóre potrawy (piernik!), więc chcę pracować w miłym otoczeniu 😊. Czyszczę piekarnik, kuchenkę, lodówkę, wycieram szafki, ogarniam miejsce pod zlewem. Szczególnie ważne jest dla mnie, aby wiedzieć co gdzie się znajduje. Staram się szczególnie zwrócić uwagę na to, gdzie dokładnie leżą mikser, poszczególne produkty żywnościowe – nic mnie bardziej nie denerwuje jak szukanie mieszadeł do miksera przez 10 minut.
    Dodatkowo, planuję grudniowe posiłki w taki sposób, żeby „wyjeść” wszystkie zalegające szafę i zamrażalnik produkty. Dzięki temu będę miała miejsce na świąteczne przysmaki, a poza tym okazuje się, że często z takich „resztek” można stworzyć mnóstwo dań!
    Następnie zabieram się za rzadko używane miejsca – za szafą, w szafach, pudełka na szafie, pawlacz. Najważniejsze to przygotować się na to, że będzie tam stosunkowo dużo pracy – nie warto zostawiać tego na wieczór, bo potem zostanie rozgrzebane 😉. Wybebeszam wszystko z szafek: książki itp. przecieram półki i konserwuję meble, które tego wymagają. Mam wtedy jeszcze jedną okazję na przegląd rzeczy i ewentualne porządki.
    Na koniec zostają mi większe powierzchnie, okna, parapety podłogi. Patrzę czy nie ma pajęczyn przy sufitach. W tygodniu przedświątecznym robię jedynie sprzątanie „na bieżąco”: przetarcie podłogi (szczególnie po gotowaniu!), zamiatanie i wytarcie kurzy. Czyszczę też po raz drugi to, co zabrudziło się podczas gotowania. Jednak dzięki temu, że dogłębne mycie zrobiłam wcześniej, to nie mam tak dużo pracy przed samą Wigilią. Na koniec, już bezpośrednio przed świętami, zmieniam pościel na świeżutką – uwielbiam to uczucie świeżej pościeli! A także palę woski zapachowe o świątecznym zapachu :D.
    Szczerze, to może wydawać się sporo, ale najważniejsza jest dla mnie systematyczność. Święta traktuję jako dobrą okazję do zrobienia generalnych porządków, szczególnie w miejscach, które raczej nie są często sprzątane. Nie mam szczegółowego planu z podziałem na dni, wolę sprzątać wtedy kiedy mam ochotę, ale pamiętać, żeby wyrobić się w trakcie tych trzech tygodni. Jeśli się coś nie uda, to nic się nie dzieje; sprzątam dla siebie, ponieważ lepiej czuję się kiedy wiem dokładnie gdzie znajdują się wszystkie moje rzeczy i nie czuję się przytłoczona nadmiarem. Jeśli nie będzie sprzątało się systematycznie to potem będzie już tylko gorzej.
    Podczas sprzątania lubię słuchać muzyki lub podcastów. Używam słuchawek bezprzewodowych i mogę chodzić po mieszkaniu. Jeśli chcę być hiper produktywna to ustawiam timer na 15 minut i sprzątam ile się da w tym czasie. Często okazuje się, że robię to dużo szybciej niż bym zakładała. Mimo tego, że nie przepadam za porządkami to czasem fajnie jest móc oglądać, jak coś co było brudne, nagle robi się czyste :D. To bardzo miłe uczucie i sprawia, że sprząta mi się nawet przyjemnie 😊.
    maja.lidia.piotrowska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  50. Ja świąteczne porządki robię z moją ukochaną mamą ❤️. Już od początku grudnia - razem z rozpoczynającym się adwentem, staramy się krok po kroku posprzątać i udekorować dom. Zawsze zaczynamy od naszych szaf, po roku znajdą się tam nie używane rzeczy, również prawie, że nowe a ale też i już niestety zużyte. Te nowe i zdatne do użytku wysyłamy do domu dziecka - taki prosty gest. Co poprawia nasze humory i bój o czysty dom. Organizacja wygląda bardzo prosto, mama sprząta podłogę oraz wszytko co jest maksymalnie do 120 cm. Natomiast ja wszystko inne, od framug drzwi do odkurzania obrazów wiszących na ścianach oraz mycia okien. Mimo, że nasz dom jest duży a nas tylko dwie, mamy postawiony jasny cel - codziennie połowa danego pokoju, pomaga to bardzo mocno w motywacji (a niestety w grudniu najczęstsze zdanie słyszane chyba wszędzie jest: "Nie chce mi się."). Jak już skończymy sprzątać dom, zostają potrawy. Dwa tygodnie przed robimy pierogi i uszka, w tym roku wyszło nam aż 300 pierogów oraz 90 uszek! (Nasz skromny rekord!) Następnie w tygodniu przed świętami, piekę makowca oraz piernika a moja mama zakwas do barszczu oraz kupujemy symboliczne prezenty i wieszamy lampki przed domem. A trzy dni przed wigilią już odpoczywamy, ponieważ motywacja od samego początku grudnia pozwala na chwilę wytchnienia! Zgodnie z naszą rodzinną tradycją, wszyscy którzy jedzą przy wigilijnym stole, wspólnie deokrują choinkę - więc możemy już zostawić ten casz na spędzenie z rodziną!

    wera.bol@outlook.com

    OdpowiedzUsuń
  51. Mogłabym mianować się nowym pseudonimem, o tak, zdecydowanie. Poznajcie proszę "na ostatnią chwilę". Bo nawet teraz, na pół godziny przed północą próbuję najlepiej jak potrafię o mojej świątecznej organizacji.

    A raczej o jedynym w swoim rodzaju... jej braku.

    I nie ważne, czy ma przyjść królowa angielska, czy tylko znajomi wpadają z wizytą. A święta, cóż, święta to już szczególna historia i czas o niej opowiedzieć...

    Jedyny plan organizacji porządków, to proste pytanie, które pada na dzień przed Wigilią- Kochanie, o jakich świętach marzysz w tym roku?

    A później próbujemy to marzenie zrealizować. Jeżeli chcemy spędzić jak najwięcej czasu razem, to sprawiamy, by nasza mała, ciasna, ale po części własna kawalerka sprostała naszym planom! Była gotowa na gry planszowe, na wspólne gotowanie czy romantyczne seanse filmowe. Wybieramy najpiękniejszą pościel, miłą w dotyku, pachnącą i kolorową, by miło spędzało się w niej długie godziny. Odkurzamy podłogę, by tarzać się na niej ze śmiechu, gdy znów pomylimy zasady gry planszowej. Drewniany stół pachnie jak świeże cytryny, bo uwielbiam przecierać blat takimi domowymi środkami, które sama robię w wolnym czasie.

    W domu ma być naturalnie i czysto, ale nigdy perfekcyjnie. Zawsze zostanie na szafce stosik nieprzeczytanych książek, a wokół stojaka będzie leżało kilka choinkowych igiełek. Przy sprzątaniu śmiejemy się i dobrze bawimy - ile to razy znalazło się zdjęcie z danych czasów, nad którym aż uroniło się łezkę szczęścia. Innym razem w ręce wpada stary bilet z kina i w przypływie ekscytacji wyszukujemy ten film na jakiejś platformie i oglądamy raz jeszcze, siedząc na podłodze, gdy obok leży porzucona zmiotka i ściereczka do kurzy. Bo w tej spontaniczności jest coś wspaniałego i ekscytującego. Tak wiele mamy na co dzień do planowania i organizowania, że staramy się inne rzeczy robić tak, by czerpać z nich jak najwięcej radości i przyjemności...

    Bo święta będą najpiękniejsze nie wtedy, gdy dom będzie świecił czystością i zarazem pustką, ale gdy będzie w nim odrobinę rozgardiaszu i dużo, dużo uśmiechniętych ludzi o wielkich sercach 💛

    Mój adres: klaudynazwiazek@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  52. Święta to cudowny i magiczny czas na który czeka większość z nas. Mimo obowiązków w codzienności, to także sporo przyjemności. Na początek robię pierniczki kolorowe, by przyozdobić drzewko żywe i nowe. Między czasie stroik adwentowy, by obyczaj był stuprocentowy. Porządki zaczynam w domku, od kurzy, prania i prasowania ogromku. Gdy okna, lustra i szybki umyte wymyślam inne czynności rozmaite. A że perfekcjonizm mnie cechuje, wszystko sprzątam, czyszcze i szoruje. Każdy kątek, zakamarek, szafka, prysznic czy też barek. Barszczyk ukisić, emocje wyciszyć, bo na wszystko będzie czas, byle spokój był wciąż w nas.
    Jeszcze tylko ciasta pieczenie, pierogów i uszek lepienie. Do galerii czas zaglądnąć, za prezentem się rozglądnąć. Często też i sobie prezent sprawiam, na czerwoną suknię stawiam. Uśmiech na twarzy mojej często gości, bo coraz bliżej czas rodziny i radości. Gdy już ostatnie porządki, nadchodzą dekoracji początki. Jodła świeża i pachnąca, pięknie zielona i niekłująca. Ozdabiona kokardkami, piernikami, światełkami, gwiazdeczkami. Prezenty najbliższym podpisane, pod drzewkiem lądują we wstążkę opasane. Odkurzaczem ostatnie kurze zebrane, i podłogi na błysk wymopowane. Stół nakryty, wszyscy gotowi, życzenia składają byśmy byli szczęśliwi i zdrowi. Nic tak człowieka nie cieszy, jak widok rodziny, która rozbawi,rozśmieszy. Święta zawsze są udane, przejedzone, przegadane! :)
    aleksandra.popiela@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  53. Uważam, że istnieje jakiś związek między nieporządkiem wokół nas a zmęczeniem, zniechęceniem i bałaganem w głowie. Czuję się zdecydowanie lepiej, gdy wokół mnie jest ład, czystość i harmonia. Od razu przejaśnia mi się w głowie, mam lepsze samopoczucie i odczuwam wewnętrzny spokój. Korzysta na tym nawet moja kreatywność:-) Sprzątanie jest nielubianym przez nas obowiązkiem, ale dzięki zaangażowaniu wszystkich domowników może mieć moc ...terapeutyczną. Sprzątając mieszkanie nie tylko zmieniamy przestrzeń wokół siebie, ale zmieniamy również myślenie w mojej rodzinie. Do każdego, jak i przedświątecznego sprzątania mieszkania angażuję mojego mężczyznę i dzieci. Taki zbiorowy czyn ma ważny aspekt wychowawczy oraz odciąża mnie w pracach domowych. Dzieci wyrywają sobie z rąk odkurzacz, ale i z tym się uporaliśmy - każdy odkurza w innym pokoju. Mój mężczyzna i dzieci świetnie radzą sobie ze sprzątaniem w naszym domu. Przy zaangażowaniu całej rodziny sprzątanie szybciej się kończy, a potem wspólnie wymyślamy nagrodę dla całej rodziny. Idziemy wszyscy razem na zimowy spacer i miło spędzamy popołudnie.

    Aneta
    aneta.majchrzak@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  54. Świąteczne porządki zaczynam w sercu. Bozy adwent - swiatlo dla duszy, ktora tez jest nie raz przemeczona, wręcz skurczona. Trzeba sie wygoic. Zyjemy na powierzchni samych siebie, często zapominając o potrzebach serca, ale żeby porządek wewnątrz był bliżej nieba trzeba i zewnętrzny ład utrzymać.

    Czasami musimy z czegoś zrezygnować. Świątecznie, sprzątam generalnie. Zostawiam tylko te rzeczy, które spełniają jeden z trzech warunków: piękny, pamiątkowy, pożyteczny. W moim przypadku zawalone mieszkanie to i przytłoczone myśli.

    Zawsze ciesze sie gdy mogę zadbać o nasz dom. Dodać oddechu, pokoju. Szanuje rzeczy. Staram sie też dbac o czystość z dnia na dzień. 'Solidna firma' - taką być - jak mawiała moja babcia.

    Bliscy. Im większa rodzina, tym większy bałagan, ale też więcej rąk do pracy. I tak podając sobie ręce sprzatamy razem.
    I dom i serce.

    heimforin@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  55. Porządki są ważne, nie tylko od święta. O czystość domu dbamy cały rok, żeby nie nagromadziło się za dużo niepotrzebnych "przydasiek", które niestety się wcale nie przydają, a zawalają dom. Przed samymi świętami kiedy dochodzi gotowanie i dekorowanie dla mnie ważne jest sprzątanie na bieżąco. Jeśli gotuję, to pod koniec myje wszystkie naczynia i podłogi, które zbierają jak największe żniwo w postaci spadających kawałków jedzenia, a nie wszystkie posprząta mój czworonożny odkurzacz, bo jest skubaniec wybredny. Ale najważniejsze są porządki w głowie, w ciele, w duszy... Nikt nie będzie przejmował się zostawionym kubkiem po kawie, nawet jeśli będzie stał 1-2dni jeśli jego samopoczucie jest w porządku. Oczywiście porządki w domu też są ważne, ale nie należy tego traktować priorytetowo i stawiać na pierwszym miejscu. W moim rodzinnym domu w Wigilię Bożego Narodzenia było prawie 20 osób razem z najmłodszymi. Nie każde okno było wyszorowane, nie każda pajęczyna ściągnięta. Ale to wcale nie przeszkadzało nam w spędzeniu tych świąt w radości, spokoju, milosci... Niestety przy takim zamieszaniu ciężko jest w kulminacyjnych momentach zadbać o czystość podłogi wyciągając nasz odkurzacz z kilkumetrowym kablem, o który wszyscy się potykają.
    Pamiętajmy, że dom to nie muzeum, nie służy do oglądania tylko do mieszkania, spędzenia czasu z tymi, na których nam najbardziej zależy.

    kgrochuu@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  56. U nas w tym roku nie było za bardzo jak szaleć z ozdobami, ale za rok będziemy w nowym domu już, a więc będzie jak taki świąteczny klimat uzyskać.

    OdpowiedzUsuń
  57. Hmm u nas było tak samo. A w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej, ponieważ będziemy na swoim. Będą to święta naprawdę wyjątkowe i prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń

Instagram